Koniec dzieciństwa
Wielka szkoda. Wraz z nim odchodzi w niebyt również część mojego życia (i pewnie nie tylko mojego).
Różnica polega na tym, że specjalista przyzna się na ogół do ignorancji w innych dziedzinach, natomiast obywatel (każdy z nas) jest proszony o zajmowanie się polityką i pogrążony w ogólnej niekompetencji przestaje dostrzegać swoją własną. Różnica polega zatem na tym, że w innych strefach niewiedzy jesteśmy zniechęcani do przekraczania granicy, zaś w dziedzinie polityki zachęcają nas do tego. (s. 140)Z drugiej strony Polacy są strasznie rozpolitykowani. Sądzę zatem, że Sartori nie do końca ma rację. Wprawdzie bycie rozpolitykowanym nie oznacza, że się na polityce znamy, ale jednak myślę, że wytłumaczenie może być inne. Dużą rolę odgrywa tu forma ankiety: jawna (typ sondażu ulicznego) jak i niejawna (anonimowe ankiety). Ponieważ ankieta jawna, to niezmiernie rzadki, okolicznościowy typ, występujący głównie w trakcie lub tuż przed wyborami, więc wynika bardziej z konformizmu społecznego. Anonimowy natomiast jest ciekawszy i przyjrzyjmy się jednemu z nich.
W sondażu przeprowadzonym dla "Rz" przez GfK Polonia w dniach 24- 26 listopada na pytanie: "Na które z ugrupowań oddałbyś swój głos?" padły następujące odpowiedzi: PiS 31 proc. (o 7 pkt. proc. więcej niż w poprzednim sondażu sprzed dwóch tygodni), PO - 28 proc. (-2), Lewica i Demokraci - 9 proc. (+2), Samoobrona - 8 proc. (-2), PSL - 4 proc. (-1), LPR - 4 proc. (+1). (źródło: Gazeta.pl)Zaskakujące zjawisko, tym bardziej, że niedawno mieliśmy wybory, w których jasno opowiedzieliśmy się za frakcjami. Wyraźny skok PiSu i spadek PO jest w tym miejscu zastanawiający. Co wpłynęło na to, iż w dwa tygodnie tak zmieniły się preferencje wyborcze?
[...] Cóż, Kazimierz Marcinkiewicz, czyli PiS, przegrał tutaj z koalicją, która sięgała od Aleksandra Kwaśniewskiego, który powrócił do polityki przy okazji tych wyborów, po Donalda Tuska. Więc tego rodzaju przegrana niewielką różnicą w żadnym razie nie przynosi ujmy, bo to koalicja rzeczywiście potężna. Ale trzeba z tego wyciągnąć wnioski dwojakiego rodzaju. Po pierwsze te, które łączą się z faktem powstania tej koalicji, już takim zupełnie oczywistym.Drugi akapit jest ciekawy "[...] 46,5% poparcia,[...] to tak naprawdę jest bardzo dużo [...]. Prawie połowa czynnych politycznie warszawiaków najwyraźniej nas akceptuje." Zastanawia mnie skąd Jarek wziął stwierdzenie, że prawie połowa warszawiaków popiera Marcinkiewicza? Według PKW w stolicy do urn poszło ponad 53% osób. To jest właśnie połowa czynnych politycznie warszawiaków. Teraz 46,5 % z 53% daje około 24,65%. Zatem można powiedzieć, że Marcinkiewicz i PiS został poparty przez co czwartego warszawiaka.
A wnioski drugiego rodzaju to te, które odnoszą się do konieczności zastanawiania się nad tym, jak przemówić do elektoratu miejskiego. Bo, oczywiście, 46,5% poparcia w Warszawie to tak naprawdę jest bardzo dużo, a nie mało, tak że ci, którzy mówią: „Warszawa was nie lubi, Warszawa was nie znosi”, zgoła po prostu się w oczywisty sposób mylą. Prawie połowa czynnych politycznie warszawiaków najwyraźniej nas akceptuje. Ale jest też faktem, że tych, którzy nie akceptują, jest sporo, nawet bardzo sporo, i sądzę, że w niemałej mierze bierze się to z pewnego rodzaju nieporozumienia, to znaczy z tej kampanii, kampanii przeciw nam, kampanii zgoła niesłychanej, nieznanej w ciągu tego już przeszło siedemnastolecia i kampanii, która – jak się okazało – jest w niemałej mierze skuteczna.
Znaczy antypisowska logika musi prowadzić do takiego zbliżenia. Jeżeli ktoś za cel polityki uznaje odsunięcie PiS-u od władzy albo – jak to się w chwilach szczerości mówi – po prostu zniszczenie PiS-u, no to droga prowadzi do SLD. Innej logiki tutaj po prostu nie ma.Antypisowska polityka, to wszyscy przeciw PiS (sojusz PO z SLD i PSL). Do tego dochodzą łże-dziennikarze. Oni tworzą alternatywną rzeczywistość, która nijak się ma PiSuarowej. Premier chce, aby media (oczywiście dodaje, że chodzi o te prywatne) dały PiSuarowi/rządowi spokój. Jednym słowem mają nie komentować tego, co się dzieje. A jak wiemy dzieje się dobrze.
Ja to wiem po sobie, bo bardzo często przypisuje mi się emocjonalne działanie wtedy, kiedy jest to działanie całkowicie przemyślane i zaplanowane. Może słuszne, może niesłuszne, ale na pewno nie emocjonalne, bez najmniejszego elementu emocjonalnego.Czyżby Jarosław miał afazję Wernickego? Kiepsko się wysławia (słowotok), podejmuje błędne decyzje (np. koalicja), nie radzi sobie w życiu (mieszkanie u mamusi, brak partnera życiowego, brak życia towarzyskiego). Może spójrzmy inaczej na tego "męża" stanu, odrobinę empatycznie.
Wiele par małżeńskich klęka wtedy i modli się: "Panie Boże, prosimy Cię o dziecko, lecz nie nasza, lecz Twoja wola niech się spełni"...I pani Beata zaszła w ciążę. Ot tak, bez płciowego zbliżenia, cud! Niesamowite! Ale to nie wszystko. Błogosławiona Karolina Kózkówna z Zabawy może zawieść, ten katolicki hermes nie jest w stanie spełnić wszystkich próśb, wszystkich katolskich par. Czy pozostaje wówczas tradycyjny sposób? Czy musimy być wówczas na modłę zwierząt? Nie musimy, oto drugi sposób:
Pani Beata wyszła za mąż w 1985 r. Mijały lata, upragnione potomstwo nie pojawiało się. Wszystkie rady lekarzy, lekarstwa były bezskuteczne. - Byłam zniechęcona do życia i straciłam wszelką nadzieję na macierzyństwo - opowiada pani Beata. Wtedy małżonkowie zaczęli codziennie modlić się o dar życia. Pewnego dnia pani Beata spotkała na swojej drodze kapłana, któremu zwierzyła się ze swojego problemu, a ten powiedział jej krótko: "Módl się za wstawiennictwem bł. Karoliny Kózkówny".
Będąc w Zabawie modliłam się gorąco o wstawiennictwo bł. Karoliny u Pana Boga w sprawie naszego dziecka. Krótko potem córka zaszła w ciążę, promieniuje radością, którą dawno utraciła, planuje swe dalsze życie, kierując się głównie potrzebami dziecka, pragnie sprawdzić się jako dobra matka i tę największą rolę życiową dla kobiety, jaką jest macierzyństwo, dobrze wypełnić".
W sposób szczególny małżeństwom bezpłodnym pomaga św. Dominik. U sióstr dominikanek można otrzymać pasek św. Dominika i tekst modlitwy za jego wstawiennictwem. Dzięki tej pomocy na świat przyszło już wiele dzieci.Fantastyczne! Ktoby pomyślał, taki pasek! Przecież medycyna może się schować. Tworzy się jakieś centra, ośrodki, gdzie specjaliści walczą z bezpłodnością, a tu proszę pasek od św. Dominika i ciach, po miesiącu dziecko! I nawet nie trzeba się "męczyć", pocić w plugawych zabawach.
Pani Maria dowiedziała się o pasku św. Dominika właśnie z "Naszego Dziennika". Od razu napisała do sióstr dominikanek do Krakowa prośbę o dwa paski: dla córki Edyty oraz synowej Małgosi. Obie kilka miesięcy wcześniej poroniły dzieci.
- Siostry przesłały mi dwa paski oraz modlitewniki. Córka od razu założyła pasek i zaczęła się gorąco modlić. Pasek dałam także Małgosi. Po miesiącu chodzenia z paskiem Edyta była w stanie błogosławionym. Powiedziała to mojej synowej i ta po miesiącu także już nosiła w swoim łonie dziecko. 13 lipca br. córka urodziła Egona, a miesiąc później 13 sierpnia Małgosia - Adrianę - cieszy się pani Maria, stała Czytelniczka "Naszego Dziennika".
Jej córka Edyta dodaje: - Cuda zdarzają się tylko, kiedy się w nie wierzy. Dla kogoś postronnego i niewierzącego to wszystko będzie tylko zbiegiem okoliczności. Dla mnie pozostanie moim "małym cudem" św. Dominika. Cieszę się, że święci mogą mieć w naszym życiu tak duże znaczenie, jeśli się im tylko zaufa. A przecież zaufanie to jest właśnie to, czego Bóg od nas oczekuje - żebyśmy w pełni zaufali Jemu i Jego prowadzeniu nas przez życie. Siostry dominikanki mogą wiele opowiedzieć o dzieciach, które przyszły na świat dzięki wstawiennictwu św. Dominika. Takim przykładem jest także czteroletnia Dominika.
Siostry dominikanki nigdy nie odmawiają pomocy modlitewnej tym, którzy je o to proszą. Jak widać, wymodliły już niejedno dziecko. Ta "metoda" jest najskuteczniejsza - potrzeba tylko chęci, zaufania Panu Bogu, ofiarowania Mu swojego czasu i poddania się Jego woli. On jeden wie najlepiej, jaka droga jest dla nas najlepsza do uświęcenia.I co? On jeden wie! Możliwości takiej metody są niesamowite! Już widzę te pary homoseksualne modlące się w zaciszu swych domostw o dziecko. I po miesiącu je mają!
Ta wielka kampania antypisowska prowadzona przez kilkanaście miesięcy, jak się okazało zmobilizowała elektorat większych miast. Najwyraźniej z tą kampanią dużo łatwiej dotrzeć do tego elektoratu, niż do elektoratu mieszkającego w innych miejscach w kraju.Czy to oznacza, że mieszkańcy miast są tak głupi, że dali się nabrać PO? Albo, że w najlepszym razie są ślepi, bowiem nie widzą prawdy. Jak stwierdził Jarosław, dali sobie wmówić, że w Polsce dzieje się źle. A przecież każdy wie, że jest dokładnie odwrotnie - w Polsce dzieje się dobrze. Jest cool.
Rok minął i jakoś demokracja w Polsce zagrożona nie jest. Ci, którzy mówili o takim zagrożeniu, kłamali świadomiejest na miejscu. Podjął odpowiednie decyzje, żeby Marcinkiewicz pozostał w fotelu prezydenta Warszawy, no ale się nie udało, więc demokracja nie jest zagrożona. Jestem ciekaw, gdyby wybory samorządowe wygrał PiS czy i wówczas Jaro mógłby powiedzieć, że dalej mamy demokrację. Ale tego się nie dowiemy.
Marcinkiewicz uważa, że do jego porażki w stolicy przyczyniła się "fatalna pomyłka" - nocne telefony do 10 tys. mieszkańców Warszawy z prośbą o poparcie, a także poparcie b. prezydenta - Aleksandra Kwaśniewskiego i jednego z liderów Lewicy - Marka Borowskiego udzielone Hannie Gronkiewicz-Waltz. (źródło: Onet.pl )A może po prostu warszawiacy nie chcieli Kazia? Sam Marcinkiewicz oczywiście nie bierze takiej sytuacji pod uwagę, bo jak to można nie chcieć Kazia? Przecież jest tak popularny. Widać w Warszawie to nie wystarcza.
Członkowie Rady już we wstępie dają do zrozumienia, że powodem wydania dokumentu jest zamieszanie wywołane przez europosła Macieja Giertycha, który w Brukseli propagował niedawno pogląd, że teorię ewolucji powinno się wycofać z programów nauczania.Ciekawie, jak musi się czuć stary Giertych, gdy nawet to, co tak uwielbia pokazuje mu dupę.
biskupi krytykują przedstawicieli "fideistycznego kreacjonizmu, którzy interpretują dosłownie biblijne opowiadanie o stworzeniu świata i na tej podstawie kwestionują nauczanie o ewolucji w szkole".Można zadać pytanie, skoro dzieło bytu, o którym wspominają semickie gusła nie należy interpretować dosłownie, to i samego Boga może też nie należy? Przy okazji dokumentu widać, że i papież jest omylny i nie do końca czai, co się w nauce dzieje. Otóż w 1996 r. powiedział: Nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą.
Dziesięcioletnią obecność Polski w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uznajemy za nasz sukces
Obok dwujęzycznej (polsko-angielskiej, polsko-niemieckiej, polsko- francuskiej) wersji tekstu mszy św. zawierają one również adresy kościołów, w których sprawowana jest Eucharystia w języku polskim wraz z wykazem dni tygodnia i godzin ich odprawiania, a także wiele praktycznych adresów dla emigrantów.
Najważniejszym Departamentem Kształcenia Ogólnego (tam decyduje się np. o zasadach matury) kieruje obecnie dobra znajoma Romana Giertycha, która wcześniej była dyrektorką szkoły podstawowej. Zaś na czele Departamentu Współpracy Międzynarodowej stanął człowiek nie władający żadnym językiem obcym. Stanowisko wicedyrektora Departamentu Młodzieży zajął nauczyciel wf i właściciel firmy organizującej zawody w paintballu.
rozwija się szybko, spada bezrobocie i przestępczość.Już tyle zostało powiedziane na ten temat spadku bezrobocia i szybkiego rozwoju, że dalsze pisanie nie ma sensu (szerzej analizowałem to we wpisie Studniówka Kaczorka). A jednak Lech K. chyba o tym nie słyszał i powtarza swą mantrę. Ale prawdziwym brylantem przemówienia było:
nam niejednokrotnie brakuje porozumienia w sprawach najważniejszych. W tych właśnie najważniejszych sprawach związanych z bytem naszego narodu, z prawidłowym funkcjonowaniem naszego państwa, niezależnie od różnic politycznych, które są rzeczą normalną, powinniśmy się potrafić porozumiećNo bo co to oznacza, że tylko PiS i reszta hołoty walczę o tę Polskę, żeby coś z niej było? Żeby nie było aborcji, żeby więcej katolskich patriotów się rodziło. Żeby w szkole było "Zero tolerancji" (Giertych pewnie chce tego dla wszystkiego, dla innego koloru, innego wyznania, płci, orientacji seksualnej, etc.). Żeby nie było było opozycji, bo z nią nie można się dogadać. A co robi reszta w tym czasie? Nic, tylko przeszkadza i na dodatek nie może się porozumieć z rządem.
Ponad 9% mieszkańców landów zachodnich (5% wschodnich) sądzi, że w historiografii przesadza się w przedstawianiu zbrodni nazistowskich, a 11,6% Niemców na zachodzie (na wschodzie 8,7%) skłonnych jest dopatrywać się także dobrych stron narodowego socjalizmu.Zatrważające statystyki, które z czasem będą się rosnąć. Po pierwsze wykształceni Niemcy wyjeżdżają, twierdząc, że w swym kraju nie znajdą pracy. Pozostaną więc "nieudacznicy" i ci, którzy mają dobrą pracę. Ci pierwszy bądą konkurować z obcokrajowcmi o beneficja socjalne oraz wydawać swe "socjałki" w sklepach, usługach zdominowanych przez obcokrajowców. Co naturalnie pogłębi niechęć jeszcze bardziej.
kompleksowy program wspierania rodziny - "Zawsze po stronie kobiet"Zawsze po stronie kobiet! Nawet przez chwilę nabrałem się na tę troskliwość. Wojtek wspomin "becikowe", wporządku, może być. Następnie I pedał IV RP dookreśla, co to znaczy być po stronie kobiet. A znaczy to ni mniej ni więcej, jak Narodowy Program Wspierania Rodziny. Otóż to przede wszystkim znaczy, że
Niedopuszczalne jest szerzenie ideologii usprawiedliwiającej rozwody, antykoncepcję, sterylizację, prostytucję, pornografię, pedofilię czy różne zboczenia seksualne. Bez ochrony moralnej sfery kultury nie obroni się rodziny i wszelkie hasła o popieraniu rodziny staną się żałosną farsą. Ludzie zaś, którzy propagują antyrodzinne ideologie, winni odpowiadać za wykroczenie przeciw ludzkości.Mąż cię bije? Masz pecha. Jesteś psychicznie maltretowany przez żonę, masz pecha. To wszystko jest nieważne. Ważne jest, że będą nowe Polaki, nowi patrioci, prawdziwe dzieci IV RP. A pornografia i prostytucja będą istnieć dalej, jak świat światem. Nie rozumiem tylko dlaczego by, tego ostatniego nie ucywilizować poprzez całkowitą leglizację. Zyskaliby zarówno oferenci, jak klienci.
W przypadku polityków takich jak Lepper wystarczy ubrać się w garnitur i nie dłubać w nosie podczas rozmów w Brukseli, aby zaczęło się o nich mówić, że w rzeczywistości są "zaskakująco normalni".Nie mogą się powstrzymać od przytyku w stronę ulubieńca stoczniowych tłumów i pogromcy ZOMO-wców i dodają:
Jako zaskakująco normalny zaprezentował się w Berlinie także Jarosław Kaczyński. To stwierdzenie jest jednak raczej konsekwencją negatywnych oczekiwań, niż pozytywnego zaskoczenia.I kto jeszcze twierdzi, że Jarosław z Kaczyńskich nie jest geniuszem PR? W psychologii społecznej nazywa się to zasadą kontrastu. Czeski żurnalista nie orientuje się w polskich niuansch sprawowani władzy mówiąc, iż
Kaczyński bez żadnego dyplomatycznego przygotowania postawił żądanie, aby Niemcy zobowiązały się do wzięcia na siebie wszelkich ewentualnych zobowiązań wobec swoich obywateli wysiedlonych z Polski po 1945 roku bez prawa do odszkodowania za majątek pozostawiony za Odrą. Oznaczałoby to, że ewentualne odszkodowania Niemcy powinni zapłacić sami. W podobnym duchu powtórzył, że Warszawa nie pogodzi się z rosyjsko-niemieckim gazociągiem, który ma po dnie Bałtyku obejść Polskę, a także kraje bałtyckie Ukrainę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej.A z kim Jarosław ma to przedyskutować, skoro on jest Alfą i Omegą polskiego rządu? Miałby to przeanalizować z A. Fotygą?
"Jeżeli Polska będzie rozwijała w tym tempie, co do tej pory (...), to myślę, że ten proces będzie zanikał. Macie więc dziś wielu polskich pracowników, ale nie sądzę, żeby ten stan rzeczy utrzymał się specjalnie długo" - powiedział prezydent.
Polska rodzina jest zagrożona, bo mamy mało urodzeń. A prezerwatywy są jednym z nich - twierdzi Anna Sobecka z LPRWykupujcie masowo te przydatne "urządzenia", bo w przyszłości kto wie, może ich na Polskim rynku nie będzie. Ale i kobiety nie będą mogły się "zabezpieczyć", bowiem
Antykoncepcja rozregulowuje organizm kobiety i prowadzi do niepłodności - alarmuje z kolei Marian Piłka z PiSTak jest! A niepłodność w naszym kraju, to wróg nr 1. Poseł Piłka ma jeszcze jedną tezę, tezę bo popartą naukowymi badaniami (zapewne Giertycha seniora, speca od drzew, genetyki i ewolucji i pierdolenia bzdur). A badania te posłowi Piłce powiedziały, że m.in. prezerwatywy zwiększyły niepłodność u kobiet. Skąd on się urwał? Piłka chce walczyć z antykoncepcją również poprzez umieszczanie napisów na produktach (w tym stylu, co na papierosach), bo jak się wyraził
Trzeba przerwać to milczenie - postuluje poseł Piłka. - Młodzi ludzie nie mają żadnej wiedzy na ten temat. A przecież to tak samo duże zagrożenie jak narkotyki czy papierosy - dodaje.Jak wejdzie ten projekt w życie, to dopiero się będzie działo! Młodzi ludzie, albo powściągną chuć, albo będą mieć potomków (aborcja też będzie zakazana). I tak, gdy ojciec, albo matka będzie broniła np. doktorat, ich dzieci będą podchodziły do matury. Gratuluję pomysłu naszej dwójce genialnych posłów: posłance Sobeckiej z LPR i posłowi Piłce z PiSu. Tym samym przyklejam im etykietę "niesprawni umysłowo" (jak mawiał F. Gump: "Poznasz głupiego po czynach jego"). Również powinni zająć się oficjalnie promowaniem wizerunku RP w świecie, bowiem swoimi czynami wiele o Polsce mówią.
"wiele można w polityce polsko-amerykańskiej załatwić, jeśli się będzie miało kręgosłup"To prawda. Z tym, że Romek powinien siedzieć cicho i cieszyć się, że w Polscenie nie istnieje poprawność polityczna. To zdanie i sprzeciw powinien wygłosić kto inny, choćby i Lechu, a najlepiej Jarek K. To nie sam zainteresowany powinien krzyczeć, a głowa państwa lub rządu. I właśnie dlatego Romek musi odejść!
Wiem, że nie będzie to sytuacja komfortowa być samemu przeciw innym, ale to nie znaczy, że się boimy".No i panie Leszku ja się obawiam, bo to zepchnie nas jeszcze bardziej na margines europejski. Nie będziemy znaczyć już nic. Będziemy outsiderami Europy.
Pomimo tego, że Warszawa zyskała finansowo na przystąpieniu do UE, to Polska nie musi się czuć wdzięczna za otrzymane członkowstwo.Oczywiście nie musimy zaraz padać na kolana, ale równie dobrze mogliby nas przyjąć razem z Chorwacją. Choć w takim tępie jak się rozwijaliśmy przed akcesem, to może weszlibyśmy razem z Mołdawią. Naturalnie przesadzam, bo decyzja o przyjęciu, to splot czynników polityczno-gospodarczych Unii. Polska, to jeden z większych rynków, ma świetny dostęp do wschodnich rynków, itd. Ale Lechu ma inną koncepcję. Polska zasłużyła sobie na poczesne miejsce w Unii, bo... należała do zwycięskiej koalicji krajów podczas II Wojny. Właśnie dlatego wszystko nam się należy i basta. Tak jest Lechu K.
Gdy minister obrony łączy problemy gospodarcze i wojskowe, to jest to niedwuznaczny sygnał, iż jesteśmy gotowi użyć siły dla obrony swoich interesów i dlatego lepiej będzie, jeśli będziemy żyć w zgodzie.a także dodając z tego samego wydania:
Ci, którzy chcą, mogą się przyłączyć. Określiwszy wcześniej, które interesy są mu bliższe - własne bezpieczeństwo energetyczne, czy krajów bałtyckich i Polski".łatwo dostrzec dlaczego tyle wrzawy wokół gazociągu Rosja-Niemcy i dlaczego jest to niebezpieczne dla całej Europy.