17.8.06

Wakacje!

Chciałbym uprzedzić czytelników o przerwie. Z powodu wakacji wstrzymuję się od blogowania. Przez jakiś czas postanowiłem odetchnąć od polityki i polityków.

Do zobaczenia zatem za czas niedługi!


[Kategoria: Różne]

Kurski vs. Grass part 2

Günter Grass oświadczył, że nie ma zamiaru się zrzec honorowego obywatelstwa miasta Gdańsk. "Starcie" Grassa z Kurskim opisywalem kilka dni temu.

Kurski zapowiedział, że nie zrobi z tego sprawy politycznej. Panie Kurski trzymam za słowo.

Tymczasem Grass mówi:
"nie widzę powodu, by odrzucić honorowe obywatelstwo Gdańska".

A zatem Kurski musi sposobami politycznymi obywatelstwo odebrać. Bo niby jak może to zrobić inaczej? W zasadzie, nawet gdyby istniał inny sposób, subtelność "bulteriera" PiSu domagałaby się politycznego załatwienia.

Riposta Kurskiego:
"Grass nie rozumie, czym zranił Polaków."

Jako Polak mogę powiedzieć, że mnie jakoś specjalnie nie zranił. Jeżeli gdańszczanie nie wyrazili woli odebrania Grasowi honorowego obywatelstwa, to ich chyba też specjalnienie zranił. Pokazał odwagę, mógł przecież milczeć. Ten jednak wolał przekazać tę informację i przyjąć jej konsekwencje.

Czym zatem zranił nas, Polaków? Tylko odwagą. Polacy, za przykładem Naczelnej Kaczki oraz p.o. Kazika musimy rejterować z pola. Albo przy pomocy sraczki (to nasza narodowa broć biologiczna), albo marnymi i prymitywnymi wykrętami.

Hola Kurski! A co waszymi katolickimi i chrześcijańskimi wartościami? Czy miłosierdzie do nich nie należy? Czy po "Wehrmachcie" drogi Jacku już nie błądzisz?


[Kategoria: Grass]

PO, czyli Politycy Obstrukcyjni

Podajemy listę obstrukcyjnych polityków:
- całe PO
- całe SLD
- Waldemar Pawlak.

Te dwie partię i Waldemar Pawlak (PSL), który jako szef Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej doprowadził do przepchnięcia uchwały o wysłuchaniu publicznym zamian w projekcie ordynacji samorządowej.

Dowódu, że wymienione partie plus W. Pawlak są obstrukcyjni, dostarczył nam Dawid Jackiewicz z..., no właśnie do trzech razy sztuka, z jakiej partii? Z bliźniaczej naturalnie. Dowodu można połuchać na Money.pl. Przytoczę go jednak:

"że termin, który zaproponowali politycy SLD jest terminem odległym." (D. Jackiewicz, PiS)


Dlaczego odległym? Ano dlatego, że wysłuchanie publiczne ma się odbyć 11 września, a najpóźniej do 27 września premier musi zarządzić wybory samorządowe.

Może się zatem zdarzyć (a dla obywateli III RP lepiej, żeby się tak zdarzyło), że Sejm i Senat nie zdążą przeprowadzić zmian zaproponowanych przez PiS.

Teraz sam PiS ma obstrukcję, czyli inaczej zaparcie. Dyktatura bliźniaków powoli się oddala w czasie. Samorządy nie będą pełne SamoPiSu waraz z Rodzinami. Odetchniemy, mam taką nadzieję, przynajmniej na gruncie lokalnym.

Szkoda mi tych, z Warszawy, tam, jak wynika z sondaży, na tronie zasiądzie Kazik Blogmajster, czyli Kazimierz Marcinkiewicz. Ale sondaże mogą kłamać. Oby tak było.


(źródło: Onet.pl)

[Kategoria: PiS Partie]

16.8.06

Centrolewica?

Dzisiaj doszła do mnie informacja (i nie tylko do mnie), że PO i SLD wystąpią wspólnie w wyborach (za Zyciem Warszawy). Trochę mnie to zaskoczyło, szczególnie ze względu na ich różnice programowe. Później jednak informacja ta została zdementowana zarówno przez PO (stanowczo), jak i SLD (nieco mniej stanowczo).

Wiadomość zdementowana, ale nie taka nierealna, jakby się mogło wydawać. Koalicja wyborcza hipotetycznie mogłaby powstać w przypadku zmiany w ordynacji wyborczej. Wówczas to połączenie tych dwu partii mogłoby doprowadzić do zwycięstwa nad SamoPiS. Byłaby to niezwykle ciekawa koalicja, przynajmniej z puntku widzenia alternatywy dla Przewodniczącego i Bliźniaków.

W pewnym sensie PO mogłaby pozyskać elektorat zorientowany socjalnie. Z drugiej jednak mogłaby utracić tych, którzy chcą "otrząśnięcia" się z nadmiernej państwowej ingerencji w gospodarkę.

Jednakże, gdybym miał wybierać pomiędzy władzą PiSu a koalicją PO z SLD, to chyba jednak skłoniłby się do tej ostatniej formacji, pomimo niechęci do SLD. Jednym słowem lepiej wybrać mniejsze zło.

[Kategoria: Partie]

15.8.06

Kaziu dużo bierze, czyli jak pozyskać szybko elektorat

Kazimierz Tchórzliwy vel Krzywousty to stały bywalec tego blogu. Nic dziwnego jest ulubieńcem Obywateli IV RP. W swoim nowym wpisie, o jakże wymownym tytule "Wziąłem dużo" przedstawia iście przebiegły plan zdobywania głosów, względnie utrzymania popularności. Kaziu powinien być przykładem dla innych swoich kumpli (z wyjątkiem Andrew, ten ugana się za rolnikami, wie chłop, co robi). A jaki to sposób? Dajmy głos samemu Kazimierzowi:
"Piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę cieszy się nieustającym powodzeniem.To ciekawy fenomen, właściwie tylko Polski. Pewnie ok. 200 tysięcy pielgrzymów dotarło wczoraj i dzisiaj do Częstochowy pieszo."
Wystarczająca wskazówka? Jeżeli nie, to Kaziu dopowie:
Dziękuję za możliwość 30-godzinnego pielgrzymowania. Dziękuję za przyjęcie i życzliwość. Dziękuję wszystkim za świadectwo z jakiego mogłem czerpać garściami. Wziąłem dużo. Dziękuję wszystkim, a szczególnie … każdemu z osobna. Do zobaczenia za rok.

I teraz powinno być jasne, jak Jasna Góra. Tam udaje się Kazimierz M. i jako "swój chłop" pozyskuje część, jeśli nie większość wyborców - pielgrzymów. Gratuluję pomysłu oraz zmysłu żerowania na ludzkich afektach.

[Kategoria: Marcinkiewicz]

Boska interwencja

Wiemy, gdzie znajduje się "siedziba szatana" teraz czas na udowodnienie Boga. Jako naukowiec zawsze brałem go w nawias, ze względu na niewystarczające dowody jego istnienia lub nieistnienia. Jednak dzisiaj wiem, że moje dotychczasowe rozważania dot. pierwszej przyczyny były prymitywne, w najlepszym razie.

Dzisiaj podczas koncelebrowania mszy, metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski powiedział, że
"Cud na Wisłą" w 1920 r. i "Cud nad Bałtykiem" w sierpniu 1980 r. nie byłyby możliwe bez bożej Opatrzności. (źródło: Onet.pl)
Ci wszyscy, którzy wątpili w Jego istnienie teraz powinni się łajać. Przecież to oczywiste, jak jest "cud", to musi być i boska interwencja! Arcybiskupowi proponuję zajrzeć do podręczników historii, dlaczego bitwa pod Warszawą nazywa się "Cud nad Wisłą". I naturalnie gratuluję wspaniałej retoryki, na miarę naszych czasów!

[Kategoria: Różne]

Skandalista Jarek Kaczyński

No i mamy. Doigraliśmy się. No może nie całkiem my, zdrowi na ciele, a szczególnie umyśle, anachroniczni obywatele III Rzeczypospolitej. Doigraliśmy się, bo Jarosław I Skandaliczny musi koniecznie paplać. Gdyby to robił prywatnie, to pół biedy, ale kiedy to robi publicznie, niejako z urzędu, to my biedni poddani mamy na arenie międzynarodowej przesrane.

Cała sprawa dotyczy niejakiej E. Steinbach, soli w oku naszych prawdziwych Polaków, bliźniąt z jaja jednego. Nie mogę ocenić samej wystawy, gdyż na niej nie byłem (tutaj różnimy się panowie Kaczyńscy). Mogę, co najwyżej powołać się na oceny specjalistów. Podobno jest słaba, mało ambitna i nie urąga polskiej wizji historii, ani polskiemu męczeńswtu (kurcze, żeby tylko nie wzięli mnie za Masona, tudzież wywrotowca i rewizjonistę polskich nieskalanych dziejów). Jednak, by ją skrytykować należałoby na niej być, a nie zrobił tego ani Kazimierz Krzywousty, zwany także Tchórzliwym (w kręgach fanów podobno nazywają go Marcinkiewiczem, ale nie wiem z jakiego powodu).

Brak wglądu w sedno sprawy nie powstrzymało Jarosława, króla PiSu i rządu od krytyki. I tutaj zaczyna się problem. Niemcy postrzegają nas teraz, jako zaimpregnowanych w swej homofobii naród, który musi podążać za słowami swego despoty, inaczej narazi się na kolaborację.

Autor niemiecki Frank Herold z Berliner Zeitung piętnuje despotyczne działanie Jarka, jednak ma nadzieję, że porozumienie między naszymi nrodami w przyszłości będzie możliwe (czyżby przewidywał jakiś pucz?).

Cała sprawa nie warta była takich postaw panie Jarosławie, takiej krytyki. Teraz z nas się jeszcze bardziej śmieją (w zasadzie z pana, bo nam Polakom współczują takiego despoty). I po co nam to było?

Cóż niunse polityki zagrnicznej nam szarakom nie będą nigdy zdradzone. Jednak do czego ona zmierza? Wydaje się, że chodzi tu o powstrzymanie emigracji i drenażu mózgów. Nasz rząd chce tak nas skompromitować, że zagranicą już na sam widok Polaka będą zrywać boki i tarzać się po ziemi. To oczywiście onieśmieli niedoszłego uciekiniera i sprawi, że powróci on na łono doskonałej IV Rzeczypospolitej Kaczńskiej.

[Kategoria: Erika Steinbach Kaczyński]

14.8.06

Kwestia niesprawiedliwości

Oto cukiereczek blogosfery, ukochany przez tłumy, p.o. prezydent m. st. Warszawy, Kazimierz Marcinkiewicz pisze w swym pozbytym naturalizmu blogu:
"To wy padają zarzuty - swoją polityką - wyrzucacie młodych ludzi z Polski. Oni są zmuszeni wyjechać, opuścić swój kraj i szukać swojego miejsca, swojego szczęścia poza nim. Zarzut jest w ogromnej części uprawniony, ale dotyczy efektów polityki ostatnich 16 lat, czyli naszej kochanej III RP. Rozwiązywanie, choć wcale nie szybkie rozwiązanie tego problemu było jednym z głównych motorów moich działań przez 'moje 9 miesięcy'".
Kochamy Kazia, więc w części przyznamy mu rację. To prawda obecny rząd działa stounkowo krótko, więc wiele nie udło mu się popsuć. A teraz do rzeczy panie p.o. prezydencie.

Dlaczego nie wrócę do Polski?
Po pierwsze, jako młody naukowiec nie mam w kraju rządzonym przez pana Władców żadnych, ale to żadnych perspektyw. Po pierwsze, zarobek. Pańskie działania ostatnich 9 miesięcy pozbawiły mnie, w zasadzie jedynego przywileju, korzystnego opodatkowania.

Nie mogę również pracować na kilku uczelniach na raz. To akurat rozumiem, jakość moich wykładów spada. Ale wprowadzając to ograniczenie, nie podnieśliście pensji. Poza tym i tak znajdą się sposoby, aby to obejść. Dorzuciwszy brak ulgi podatkowej, będę musiał jeszcze więcej wykładać, prowadzić zajęć, pracować na innych uczelniach, aby wyrównać stratę. Czyli jakość spadnie jeszcze bardziej.

Nawet, darujmy sobie, tzw. program "Powroty" nie jest dla mnie i moich kolegów, żadną zachętą.

Rząd nie wspiera nauki, możemy sobie to głośno powiedzieć. Przeznaczamy na naukę tak mało środków, że ciągniemy się w końcówce krajów Unii. Do tego dochodzą słabe programy promocji stopni naukowych.

No, ale gdybym był rolnikiem, to zawsze mógłybym na wsparcie liczyć. Gdybym był górnikiem mógłbym z kolegami iść pod Sejm, aby dochodzić swych praw. Ale ponieważ jestem naukowcem, więc siedzę cicho, myśląc o pokojowym załatwieniu sprawy.

Gdybym był nieudacznikiem, miernotą intelektualną, ewentualnie zakończył edukację po szkole zawodowej, to zawsze mógłbym zostać politykiem. Dzisiaj być może otrzymałbym jakieś stanowisko w rządzie. Kto wie? Ale powracając do bzdur Marcinkiewiczowskich.

Dalej czytam, że rząd zajmie się sprawą lepszych płac. Ok. Co zatem zrobi? Znacjonalizuje wszystkie firmy prywatne? Odgórnie nakaże podnieść płace, bo inaczej zakuje opornych w kamasze?

Zanim napiszesz Kaziu kolejne bzdury, zastanów się poważnie. Czy ktoś może nabrać się na takie "czary"? Chyba tylko "ciemny lud", czyli PiSowy elektorat.

[Kategoria: Marcinkiewicz]

Spieczone bliźniaki

Jak podaje Onet.pl, 20 sierpnia (przyszła niedziela) odbędzie się VII z kolei Dzień spieczonego Bliźniaka w Czarnkowie (Wielkopolska).

Teraz wyjazd naszych kochanych bliźniaków do Juraty jest całkowicie jasny. Najzwyczajniej chcą się spiec, aby uczestniczyć w imprezie.

Panowie bliźnieta IV RP jeżeli nie zamierzacie tam jechać, to proponuję się zastanowić nad tym. Okazja nie do pogardzenia, szczególnie ze względu na atrakcje. M.in.:
  • ranking publiczności "Jak dwie krople wody"
  • paradny marsz przez miasto
  • pozowanie do fotografii
Przecież można to wciągnąć w kampanię przedwyborczą. Niedość, że pozyska się względy innych bliźniaków, to jeszcze w zasięgu stoi elektorat Czarnkowa (a może i niezbyt odległego Poznania).

Znkomita okazja dla działań PR PiSu. Panie premierze, panie prezydencie gorąco namawiam!

[Kategoria: Kaczyński]

Kurski vs. Grass

No i znowu powracamy do Güntera Grassa. Ale tym razem sprawa nabiera rozpędu, szczególnie po wystąpieniach pomysłodawcy "afery bilboardowej", Jacka Kurskiego.

Wirtualna Polska podaje, że Jacek Kurski apeluje do GG o zrzeczenie się tytułu honorowego obywatela Gdańska. To samo wygłosił nieco wcześniej L. Wałęsa. Nie byłoby w tym nic dziwnego. GG przyznał się do swojej przynależności w Waffen-SS i nie jest to chwalebne. Pobudki, jakimi kieruje się Wałęsa, jak i Kurski wydają się uprawomocnione. Lepiej, aby były żołnierz SS nie był honorowym obywatelem Gdańska.

Jednak w całej tej sprawie zastanawiające jest inne stwierdzenie Kurskiego, który zaapelował, "że ze "sprawy Grassa" nie chce robić sprawy politytcznej".

I to wydaje się najciekawsze, bowiem dalej otrzymuje informacje, że "Jeśli pisarz nie zrzeknie się obywatelstwa dobrowolnie, radni Gdańska z PiS złożą wniosek o pozbawienie go tego zaszczytnego tytułu" (jak podają Wiadomości24.pl).

Czy oznacza to, że tylko PiS jest zainteresowany przeszłością GG? Wygląda na to, że tak, że żadna inna partia, ani sami mieszkańcy Gdańska nie wysunęli lub przychlili się do tej propozycji. No cóż wygląda na to, że jednak cała sprawa jest polityczna.

Panie Kurski, po co pan takie głupoty "ciemnemu ludowi" wciska? Aby sprawa nie była polityczna, to rada miejska powinna zaapelować do GG, bez wskazywania na konkretne ugrupowanie polityczne. Można także to zrobić w inny sposób nie mieszając przy tym partii PiS.

Ale panie Kurski, takie subtelności polityczne to nie jest pański poziom. Zresztą czego się nie zrobi, aby pokazać, że tylko jedna partia w Polsce (dla tych, którzy nie lubią domysłów, tj. PiS) troszczy się o sprawy polskiego imienia, narudo i czego tam jeszcze.

[Kategoria: Partie, Günter Grass]

13.8.06

Siedziba szatana

Niektórych pewnie zainteresuje, gdzie mieści się siedziba szatana. W piekle? W Białym Domu? Na Kremlu? Eee..., nie! Nic z tych rzeczy. Jest nam bliższa niż się wydaje. Ale nie w Belwederze (od razu uprzedzam). Aby sprawdzić, gdzie jest szatański pomiot ma swą kwaterę wpiszcie w Google "siedziba szatana", a otrzymacie odpowiedź.

Dla tych, którzy są zbyt leniwi, niech klikną na "siedziba szatana".

[Kategoria: Różne]

Nowa polska zabawa

Tydzień dobiega końca, a w polskiej polityce panują niesamowite emocje. Scena polityzna bawi się w chowanego. Poszukują "Delegata", a przy okazji odnajdują inne czarne owce. Tymczasem na Bliskim Wschodzie panuje kryzys (dla tych, którzy uczestniczą w politycznej zabawie: Izrael podbija Liban, choć od jutra ma być rozejm).

Skłaniam się do poglądu R. Czarneckiego z Samoobrony. Ale na szczęście nie idzie o poglądy polityczne, jeszcze nie jest ze mną tak źle. Chodzi o lustrację. Rozumiem, że chcemy rozliczyć osoby współpracujące ze służbami specjalnymi, komunistów i innych. Jestem za lustracją, ale jestem przeciwny lustracji w takim wydaniu - nagłaśnianiu, emocjonowaniu się.
Czasem mam wrażenie, że lustracja jest przykrywką dla bardziej niecynych rozgrywek międzypartyjnych. Co za problem stworzyć teczkę i podać ją do publicznej wiadomości? Wątpię, aby osoby naprawdę mające coś na sumieniu, ot tak pozostawiły swoje akta. One najprawdopodnie już dawno zniknęły.

A my tymczasem będziemy dalej bawić się w chowanego. Coś przecież trzeba robić, czymś wyborców udobruchać (może zapomną o innych problemach, których rozwiązać rząd nie chce).


[Kategoria: Rząd]

Polska: ku dyktaturze

Po przeczytaniu jakiś czas temu artykułu we Wprost oraz e-Polityce przerażiłem się. Nasz cudowny rząd chce stworzyć centralny rejestr obywateli. Ma to być superbaza danych o naszym majątku, dochodach, chorobach czy wyjazdach. Ciekawę po co państwu taka informacja? Lecz jeśli odwołamy się do CBA, to sprawa przedstawia się w zupełnie innym świetle. PiS dąży do dyktatury. Być może nie będzie to dyktatura pełną gębą, ale dyktatura jednej partii, jednego rządu, który wszystkich będzie miał w garści.

Nie mam nic przeciwko rozwiązaniom antykorupcjnym. Moim zdaniem z tą chorobą powinno się walczyć, ale czy tak ma wyglądać ta walka? Walka, na której tracą obywatele?

Panowie Kaczyńscy czy jak moje dochody będą niewielkie, a będę w opozycji do waszych poczynań, to czy powiecie do mnie: "Spieprzaj dziadu!"? Przecież jesteście do tego zdolni, to wasz poziom.

Po co wam tak potężna baza informacji? Czy zagwarantujecie nam, obywatelom, że nic z tych danych nie przedostanie się w niepowołane ręce? Ja w to wątpię i sądzę, że ta wiedza jest wam potrzebna do dyktowania własnych warunków, do zwykłej manipulacji i szantażu! Toż to jest syfilizacja, cytując waszego towarzysza partyjnego, rolnika z zawodowym wykształceniem - Bonkowskiego.


[Kategoria: Partie]

12.8.06

Kto prowadzi?

Dzisiaj Gazeta.pl podała wyniki sondaży partyjnych. Powstała tym samym ciekawa sytuacja:
  • wg CBOS PO wyprzedza PiS o 2 punkty procentowe i wzrosło o 4 punkty. PiS ma poparcie 27% (spadek o 2 punkty).
  • wg TNS także prowadzi PO, jednak poparcie dla PO spadło o 2 pkt i wynosi 30%. PiS ma 29% poparcia (wzrost aż o 5%!).
No to jak w końcu z tym poparciem? Rośnie czy maleje? Ciekawa sprawa i czy rzeczywiście wpływ mają wakacje?

[Kategoria: Partie]

Wyznanie Güntera Grassa

Muszę przyznać, że gdy wczoraj przeczytałem w FAZ (Frankfurter Algemeine Zeitung) wyznanie Grassa o swojej przynależności do "Frundsberg" Waffen SS, to mnie zatkało.

Jednak trzeba przyznać, że jest to wyznanie bardzo odważne. Jako siedemnastolatek Günter Grass dobrowolnie zgłosił się do tej jednostki. Nie otrzymał tatuażu, bowiem pod koniec 1944 roku nie było czasu na takie procedury. O jego przynależności do morderczej jednostki pancernej nie wiedział nikt poza nim, ani jego żona, ani dzieci.

Powstaje pytanie "Dlaczego po 60. latach Grass postanowił zakończć milczenie?"

Dla wywiadu z FAZ, pisarz wspomniał, że to wyznanie, to jedna z przyzcyn, dla których napisał swą autobiografię (ma się ukazać w Niemczech za kilka miesięcy pt."Przy obieraniu cebuli"). Zastanawiające jest, że to właśnie jeden z powodów dla napisania książki. Jednak po pisarzu takiego formatu wątpić należy, aby to było działanie marketingowe: atmosfera szoku i skandalu. Pozostaje zatem sądzić, że to wyrzuty sumienia.

Przyznanie się do błędów przydałoby się elitom politycznym w Polsce. Szkoda jednak, że takie podejście jest im całkowicie obce. Zamiast tego uciekają od problemów. Szczególnie tych trudnych i nieprzyjemnych. Beee..., syfilizacja!

[Kategoria: Różne]

11.8.06

Kaziu chowa głowę w piasek

Nie jest to już żaden "news", że Kazimierz Marcinkiewicz odwołał swoją wizytę w Berlinie. Cóż nie byłoby w tym nic dziwnego, bowiem chodzi o wystawę Eriki Steinbach. Rozumiem, że ta wystawa może być kontrowersyjna, może budzić pewne obawy, niesmak, a nawet oburzenie. to jest zrozumiałe.

Jednak w swoim cukierkowym blogu nasz b. premier mówi:
"Nie chciałem, żeby moja wizyta była traktowana jako wizyta jeszcze do niedawna premiera polskiego rządu i wykorzystana przez nieprzychylne nam środowiska."

To, co pan tam chciał robić, panie Marcinkiewicz? Znowu dręczyć słuchaczy swymi nieśmiesznymi dowcipami? Chciał pan się trochę "pokręcić" po mieście? Właśnie te wszystkie wątpliwości i zarzuty trzeba było publicznie, przed Niemcami wygłosić! Trzeba było im to wręcz wskazać, że wystawa jest nie na miejscu i nie służy pojednaniu naszych narodów. A zamiast tego schował pan głowę w piasek, podwinął ogon. Taka postawa "Ja z Wami nie rozmawiam, obraziłem się" w polityce jest nie na miejscu. Jest to nic innego jak dziecinada. A z pana jest "cienias", znaczy się ten z gabinetu cieni.

No, ale niech się pan, panie Kazimierzu nie martwi, nie pan jeden stchórzył. Jeden z braci, którzy ukradli Księżyc także podwinął ogon pod siebie. Albo się obraził, kto wie. Jednym słowem gratulujemy naszemu narodowi polityków!

[Kategoria: Politycy]

Twarz kampanii i głos Polski

Dzisiaj Adaś Bielan zaskoczył nas obywateli informacją o wybraniu twarzy kampanii PiS. Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, to będzie nim nie kto inny jak Jaruś z Kaczyńskich. Twarz zatem już znamy a jaki jest głos naszego premiera i rządu w kwestii toczącej się wojny w Libanie?

Od pewnego czasu obserwuję nasze zabiegi dyplomatyczne i muszę swierdzić, że są mizerne. Jednojajowa władza potrafi chorować, unikać spotkań i bóg wie, co jeszcze, ale jednoznacznego stanowiska nie zajmuje. Pytanie zatem pozostaje otwarte: Jak zamierza zareagować nasz rząd na ten krwawy konflikt?

Chociaż byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, że pewne stanowisko jest. Twórcy IV Rzeczpospolitej nieśmiało, ale wspomnieli o naszym podejściu do konfliktu Liban-Izrael. Rodacy nie uwierzycie, ale, cytuję, "Polska nie chce szybkiego zakończenia konfliktu w Libanie". Tak właśnie dał do zrozumienia Andrzej Krawczyk, podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta.

Pytanie, jakie się samo narzuca, to "Jaki interes ma Polska?" Chyba tylko dyletant-elita może nam na to odpowiedzieć, bo ja żadnego racjonalnego wyjaśnienia nie mam. Czyżby to był plan podboju i narzucenia władzy przez braci Kaczyńskich światu? Czy poprostu jest to kolejny bubel polityczny i krótkowzroczność naszych możnowładców.

[Kategoria: Polityka zagraniczna]

Ruszmy Europę!

Wczoraj zapoznałem się z kolejnym postem Barbie polskiej blogosfery. Barbie, a właściwie Ken, czyli Kaziu Marcinkiewicz, w swoim doskonale sztucznym i małostkowym wytworze mówi "Musimy pomóc ruszyć Europę". Nie wiem do kogo się zwraca, czy do tych Polaków, którzy tę Europę ruszają, będąc na przymusowej emigracji zarobkowej, czy też to jego nadzwyczaj błyskotliwe spostrzeżenie jest zwrócone w stronę dyletant-elit IV RP.

A oto przykazy Kena-bloggera dla rozwoju europejskiego:
  • Zintegrowana i spójna, ale nade wszystko aktywna polityka wewnątrz UE; "Musi to być polityka konkretu, wskazująca jak wspólnie rozwiązywać problemy całej Europy i poszczególnych jej członków, ale też obywateli."
Oczywiście panie Kaziu, zróbmy Europę na wzór IV RP. Znikną problemy, polityka będzie konkretna, będzie spójna i zintegrowana. Wprowadzimy też Samoobronę i LPR. Ale jak to uczynić? Czy propozycja przywrócenia kary śmierci, tak niechętnej narodom Wspólnoty, może integrować Europę?
  • Rozwiązanie kryzysu przywództwa;
Tak jest panie Kaziu, Niemcy, jak sam pan wspomina, to nie najlepszy przywódca. Ale kogo by tu wywindować? Może znanych nam wszystkich twórców IV RP, panów J. i L. Kaczyńskich? Toż to urodzeni przywódcy, mądrzy, elokwentni. Na dodatek pójdziemy dalej z poprzednim punktem - spójną polityką. Czyżby miałoby to być na wzór IV RP? Tylko jak panowie Kaczyńscy wyperswadują Niemcom, że nie powinni brać się za przywództwo? Przecież tak dumnie odnoszą się ze swą nieznajomością j. niemieckiego. Na pewno także unikanie ważnych spotkań międzynarodowych będzie sprzyjało przejmowaniu roli lidera. Chociaż, gdy się zastanowię, to chyba Leszek już wczuł się w rolę przywódcy europejskiego, bowiem dlaczego niby on miałby jeździć, niech inni do niego przyjadą!

Nie jest to wprawdzie syfilizacja, ale zwykły bełkot polityczny mający na celu podtrzymanie popularności. Oto jest polityk (i cała partia) zdolna nie tylko przywrócić porządek gdzieś na peryferiach Unii, ale także w całej zjednoczonej Europie! Brawo!

[Kategoria: Politycy]

10.8.06

Walczmy z "syfilizmem"!

Całkiem długo powstrzymywałem się od blogowania. Równie długo unikałem czytania jakichkolwiek wiadomości na temat polskiej polityki i polityków. Jednak to, co do mnie docierało zatrważało w każdym calu. Kroplą, która dopełniła kielicha goryczy był poniższy cytat:
"Lesby, geje, zoofiliści, kto pojutrze? To syfilizacja" (źródło: Onet.pl)
Waldemar Bonkowski
Szef PiS w Kościerzynie


Dzisiaj, panie Bonkowski, walczycie z orientacją seksualną. A jutro? Z odmiennymi wyznaniami? A co będzie pojutrze? Czy z tymi, którzy mają odmienne poglądy?

Dlatego postanowiłem wystartować z tym blogiem. Będą obnażał na jego łamach wszelką "syfilizację" polityczną. Zatem to wszystko, co jest brudne, przerażające, nieracjonalne i przyprawia o mdłości normalnego człowieka, zwykłego obywatela. Będę próbował śledzić intencje polityków i plasować je w szerokich ramach racjonalności. W każdym razie materiału jest sporo, a każdy dzień dostarcza nowej porcji. Dzięki politykom a la Bonkowski człowiek ma pełne ręce roboty i coraz smutniejszą minę.

[Kategoria: Różne]