10.11.06

Z czym do wyborów

Kategorie:

Ostatni dzień agitacji wyborczych, przynajmniej dla niektórych (PiS ma fory i cisza przedwyborcza ich niedotyczy). Jeszcze raz zachęcam do wzięcia udziału.

Przejrzałem niektóre hasła wyborcze i rozbawiło mnie to stworzone przez LPR. Piękny Wojtuś Wierzejski tak o nim mówi:
kompleksowy program wspierania rodziny - "Zawsze po stronie kobiet"
Zawsze po stronie kobiet! Nawet przez chwilę nabrałem się na tę troskliwość. Wojtek wspomin "becikowe", wporządku, może być. Następnie I pedał IV RP dookreśla, co to znaczy być po stronie kobiet. A znaczy to ni mniej ni więcej, jak Narodowy Program Wspierania Rodziny. Otóż to przede wszystkim znaczy, że
Niedopuszczalne jest szerzenie ideologii usprawiedliwiającej rozwody, antykoncepcję, sterylizację, prostytucję, pornografię, pedofilię czy różne zboczenia seksualne. Bez ochrony moralnej sfery kultury nie obroni się rodziny i wszelkie hasła o popieraniu rodziny staną się żałosną farsą. Ludzie zaś, którzy propagują antyrodzinne ideologie, winni odpowiadać za wykroczenie przeciw ludzkości.
Mąż cię bije? Masz pecha. Jesteś psychicznie maltretowany przez żonę, masz pecha. To wszystko jest nieważne. Ważne jest, że będą nowe Polaki, nowi patrioci, prawdziwe dzieci IV RP. A pornografia i prostytucja będą istnieć dalej, jak świat światem. Nie rozumiem tylko dlaczego by, tego ostatniego nie ucywilizować poprzez całkowitą leglizację. Zyskaliby zarówno oferenci, jak klienci.

Acha, zapomniałbym jeszcze o aborcji. Kobieta została zgwałcona, no cóż ma pecha. Płód zagraża życiu matki, niech się dzieje, co chce. To jest prawdziwy program Zawsze po stronie kobiet. Tylko, gdzie jest kobieta? Być może kobieta jest ucieleśniona w posłance Sobeckiej? No cóż tego Wojtek nie tłumaczy.

PiS oczywiście z hasłem "Czyny, nie słowa". Ciekawe czy doczekam się tych czynów, a przynajmniej czynów przemyślanych. Na razie mamy tylko słowa (czyt. pierd*****e).

Na koniec jeszcze humor (?). Dziś powszechnie znany pan K. Kononowicz, kandydat na prezydenta Białegostoku. Wczoraj zwijałem się ze śmiechu, ale po przeczytaniu jeszcze wywiadu zmieniłem zdanie. Ten człowiek pomimo wad, rzeczywiście wierzy w swój program. Naturalnie nie nadaje się na prezydenta, ale żal mi go. Gdyby wygrał, rzeczywistość by go przytłoczyła. Oddajmy słowo panu Kononowiczowi (respect!):



I wywiad z kandydatem.