6.11.06

Rosja, tarcza antyrakietowa i bezpieczeństwo. Cz. II

Kategorie: ,

Po zakreśleniu niezbyt przyjaznego horyzontu działań Rosji, zakreślę "genialne" punkty polityki zagranicznej Kaczyńskich. Przypomnę tylko, że dotyczyły one niemal całego świata, a więc USA, Afryki, Azji i Ameryki Płd. Co do Europy, to jakoś nie mieżci się zbytnio w planach bliźniaków. Ale pewne założenia to: przeciwne stanowisko ws. budowy gazociągu Rosja-Niemcy, Twarda postawa wobec Rosji (choć mówi się o polepszeniu wzajemnych stosunków), silna pozycja w Unii i pośrednio (pewnie niezamierzenie, ale jednak) pogorszenie stosunków z Niemcami i oczywiście utworzenie europejskiej armii.

Weźmy na pierwszy ogień USA i jej polską obecność poprzez tarczę antyrakietową. Największym poszkodowanym, gdyby tarcza powstała w Polsce byłby
Putin. Z wypowiedzi jego i jego ministra obrony wynika, iż narusza ona bezpieczeństwo Rosji. Poza tym nasza dotychczas nieugięta postawa, iż tarcza powstanie, daje nam silny argument w przetargach o gaz (tylko czy jest on wystarczająco wykorzystywany?).
Wy [Rosja] zagwarantujecie nam dostawy, a my [Polska] nie zbudujemy tarczy. Byłaby to wprawdzie strategia naiwna, ale wystarczająca, jako punkt wyjściowy.

Z USA także wiąże się inny wątek polityki zagranicznej - Azja, a właściwie Bliski Wschód. Złoża "energetyczne" Kazachstanu kontrolowane są przez zachodnie firmy, w szczególności przez Amerykańskie (jak np. Chevron). No comments, wszystko jasne - "amerykańska" ropa jako uzupełnienie rosyjskiej.

Państwa byłego ZSRR, to teraz jawi się jako El-dorado złóż energetycznych (ropa, gaz), a więc dobre stosunki, to podstawa bezpieczeństwa energetycznego, o którym tak bliźniaki trąbią. Według mnie brakuje rządowego impulsu dla prywatnych inwestycji w tamtych regionach (R. Krauze to za mało, aby Polskę zabezpieczyć). Jaro Kaczyński powinien zachęcić (może jakimiś preferencjami) polskich inwestorów.

Z tąd także blisko do Afryki. Nie bardzo wiem, o jaką część Kaczyńskim chodzi, ale powinna to być zdecydowanie Afryka Płn. Egipt, Tunezja (której niegdysiejszy prezydent przychylnym okiem patrzył w stronę naszego kraju, którego nb. był swego czasu ambasadorem), Algieria i Libia, to przede wszystkim petrodolary. Gdyby kaczuszki chciały rzeczywiście bezpieczeństwa energetycznego, to lobbowanie w tamtych rejonach mogłoby coś do tego wnieść.

Poza tym Kaczyńscy podkreślają bliskie kontakty z Izraelem. Cóż dzisiaj to nie najlepsza inwestycja, ale też nie najgorsza. Z tym, że Lechu bardziej powinien się pokazać jako mediator (konflikt libańsko-izraelski). Może dałby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

To oczywiście jest skrót, bowiem dochodzą takie państwa jak Turcja (tranzyt gazu), a więc Polska powinna być rzecznikiem Turcji przy akcesji do UE. Zresztą notabene nasz kraj ma tam nie najgorsze notowania (na pytanie skąd to się wzięło już odpowiadam, w Turcji jeszcze jest pamiętany pokój pomiędzy naszymi narodami, zresztą wieczysty, z 1699 roku).

Jeśli idzie o Amerykę Płd, to nie wiem, jaką rolę miałaby Polska tam odgrywać i z kim. Może z Wenezuelą? Ale przy współpracy z USA i obecnym prezydencie Chavezie niewiele tam zdziałamy.

Ogólnie niektóre punkty polityki zagranicznej oceniałbym na dobre, albo raczej na intuicyjnie dobre. Kłopot z tym, że Kaczorki zbytnio się zapatrzyły w cel, a nie potrafią odnaleźć do niego drogi. Z pewnością A. Fotyga nie wypełni tej misji. Dobrą strategią jest lobbowanie przeciw gazociągowi Rosja-Niemcy. Europa w tej kwestii nie widzi zagrożenia, a ta część, która widzi próbuje działać na własną rękę. Tutaj Lech i Jarek mogliby próbować jednoczyć i pojazywać ogrom problemu. Po naszej stronie moemy mieć Wlk. Brytanię, która także jest nieco "cięta" na Rosję (ale z innego powodu, z powodu Gazpromu i BP, więc idzie o pieniądze).

Nietstety po wizytach naszych bliźniaczków jestem coraz bardziej sceptyczny co do tego, czy rzeczywiście owa polityka zagraniczna, zakrojona przez jarka, to była strategia. Teraz jetem ponownie skłonny twierdzić, że to był zwykły bełkot, zwykłe gadanie. Ot ak, żeby coś powiedzieć w expose.