9.11.06

PR dla Polski

Kategorie: ,

Ciekwe czy ktoś jeszcze pamięta ową wrzawę wokół powołania urzędnika MSZ odpowiedzialnego za wizerunek Polski za granicą. Od tamtej pory nic o tym człowieku i jego działaniach nie słyszałem. Mniej więcej w tym samym czasie zbiegła się również akcja pod hasłem PR dla RP. Jak zwykle w Polsce na gadaniu i konferencjach się skończyło. Sama strona pr4rp.pl zakończyła działalność 19.08 (w każdym razie od tego czasu na tej stronie nic się nie dzieje). Nie wiem czy spece od wizerunku przerazili się dbaniem o nasz wizerunek czy po prostu stwierdzili, że ich wysiłki tak czy siak pójdą na marne. Jedno jest pewno - siedzą cicho.

Ale są w rządzie inni specjaliści, którzy biorą pieniądze nie za nic-nie-robienie. Otóż oni mają własne zajęcia, a wizerunek budują całkiem za free. Jednym z takich tęgich głów od kształtowni obrazu naszego kraju w umysłach Niepolaków jest nomen omen Jarosław Kaczyński oraz jego brat bliźniak Lechu.

Jarek swą ostatnią wizytą w Niemczech tak zachwycił tamtejszych obywteli, że ci piali peany na jego cześć. Reminescencja tego zachwytu znalazła się w czeskiej prasie. Przed trzema dniami czeski dziennikarz tak zatytułował wynik spotkania Jara z Angelą Polska zmierza przeciwko wszystkim. Jarosław Kaczyński w Berlinie: Nie, nie i stale nie. Ponieważ Czesi wciąż mają nam za złe zajęcie Zaolzia, więc też należą do "układu" i nie są obiektywni.

Natomiast niemieckie media mówią o spotkaniu, jako postępie realizowanym za pomocą małych kroków. I oczywiście wrednie muszą odnieść się do kartoflanej fizjonomii premiera, czyli że Kaczyński mierzy 167 centymetrów, czym chciały ilustrować tezę, że w jego przypadku niczego innego oczekiwać nie można. Jednym słowem dążenia Polski zostałe podsumowane jako antyunijne, antyniemieckie i antyrosyjskie.

Jednakże Jarek trzyma rękę na pulsie i takie gadki go nie ruszają. Ponieważ PR ma w jednym paluszku udaje się do jednego z największych niemieckich mediów, czyli do... bulwarowego Bilda (Niemiecki pierwowzór Dziennika). Tak tego samego, co to napisał o jego braciszku, że jest kartoflem. Ponieważ swój do swego ciągnie, tak bulwarowy polityk poszedł do brukowca. Skandal? Eeee, nie takie rzeczy w PiSie się robiło!

Czesi nawiązując do tego, że Jaro, to szef rządu, byle jakiego, ale jednak rządu, napomina coś o Andrew Warhole Lepperze, a zatem oddajmy głos południowym sąsiadom:
W przypadku polityków takich jak Lepper wystarczy ubrać się w garnitur i nie dłubać w nosie podczas rozmów w Brukseli, aby zaczęło się o nich mówić, że w rzeczywistości są "zaskakująco normalni".
Nie mogą się powstrzymać od przytyku w stronę ulubieńca stoczniowych tłumów i pogromcy ZOMO-wców i dodają:
Jako zaskakująco normalny zaprezentował się w Berlinie także Jarosław Kaczyński. To stwierdzenie jest jednak raczej konsekwencją negatywnych oczekiwań, niż pozytywnego zaskoczenia.
I kto jeszcze twierdzi, że Jarosław z Kaczyńskich nie jest geniuszem PR? W psychologii społecznej nazywa się to zasadą kontrastu. Czeski żurnalista nie orientuje się w polskich niuansch sprawowani władzy mówiąc, iż
Kaczyński bez żadnego dyplomatycznego przygotowania postawił żądanie, aby Niemcy zobowiązały się do wzięcia na siebie wszelkich ewentualnych zobowiązań wobec swoich obywateli wysiedlonych z Polski po 1945 roku bez prawa do odszkodowania za majątek pozostawiony za Odrą. Oznaczałoby to, że ewentualne odszkodowania Niemcy powinni zapłacić sami. W podobnym duchu powtórzył, że Warszawa nie pogodzi się z rosyjsko-niemieckim gazociągiem, który ma po dnie Bałtyku obejść Polskę, a także kraje bałtyckie Ukrainę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej.
A z kim Jarosław ma to przedyskutować, skoro on jest Alfą i Omegą polskiego rządu? Miałby to przeanalizować z A. Fotygą?

Ogólnie wizyta premiera musiała zmienić nastawienie Niemców do Polski, skoro "Tagesspiegel" zamiast stwierdzenia "Polacy są zbyt drażliwi" określił nasz kraj, jako mamuta zamarzłego podczas zimnej wojny. Ponadto ten naród domaga się wdzięczności od nas, za to, że lobbował nasz kraj w przystąpieniu do Unii, za to, że podczas negocjacji nad budżetem UE na lata 2007-13 kanclerz Merkel dorzuciła Polsce pieniędzy z własnej puli. W tych kwestiach postwa Jarosława jest niezłomna, zapewne to nowa strategia. Kaczyński vel kartofel bliźniak uważa tę pomoc Niemiec za coś oczywistego. A co nie jest tak? Przecież Lechu The Twinbrother dobrze kombinuje uważając, że naziści zrównali Warszawę z ziemią. Co z tego, że Niemcy teraz i 60 lat temu, to inny kraj. Ludzie racjonalni powiedzieliby, że oni mają to w genach, a M. Giertych, że tak zostali stworzeni.

Takie gesty i wypowiedzi tworzą obraz Polski jako antyniemiecko-nacjonalistycznego kraju. A zachodni sąsiad widzi nas, jako człowieka, za którego kilkakrotnie zapłaciliście za obiad, w związku z czym zakłada on, że będziecie to robić dalej i nawet już nie dziękuje. Co zostało wyrażone w czeskiej prasie, a nie niemieckiej (czyżby Czesi także należeli do układu?).

A teraz jeszcze brat bliźniak, prezydent "ciemnego ludu" podróżuje po Europie. Trzymajmy kciuki, aby zbyt wiele nie mówił i szybko powrócił do Polski. Leszku, mamusia i braciszek z obiadkiem czekają na ciebie!