7.11.06

Kto ma rację?

Kategorie: ,

Wczoraj uważni Internauci zauważyli zapewne informację, jakoby USA chciało dymisji Giertycha. Przeczytawszy sam tytuł uśmiechnąłem się i pomyślałem, że te Stany to nie są takie głupie, skoro i ich razi minister edukacji. Zagłębiłem się więc w wiadomość i... nieco rozczarowałem. Chodziło wprawdzie o Giertycha, ale nie o jego dokonania na polu kształcenia esencji naszego narodu, a wypowiedzi odnośnie irackiej okupacji czy jak to się tam oficjalnie zwie.

To było wczoraj, a dzisiaj lawina dopowiedzeń, oburzeń i komentarzy. Kto ma rację?
Kenneth Hillas, wiceambasador USA, sugerując dymisję Giertycha? Czy sam Giertych, który twierdzi, że to skandal i Polska nie powinna być wasalem Stanów? Moim zdaniem po części obaj.

Rację ma K. Hillas twierdząc, iż np. we Francji i Niemczech krytyk USA byłby zdymisjonowany, lub raczej sam by się do dymisji podał (zapewne po nacisku, ale to ładniej wygląda). Usunięty zostałby nie dlatego, że krytykuje politykę USA, ale dlatego, że krytykuje politykę bliskiego partnera. Skoro Polska partycypuje w inwazji i okupacji Iraku wraz ze Stanami, to znaczy, że USA są bardzo blisko z nami powiązane. Widać chcemy, aby tak było, ażeby ONI byli naszymi przyjaciółmi. A czy przyjacielowi wytyka się błędy?

Rację ma również Giertych mówiąc, iż
"wiele można w polityce polsko-amerykańskiej załatwić, jeśli się będzie miało kręgosłup"
To prawda. Z tym, że Romek powinien siedzieć cicho i cieszyć się, że w Polscenie nie istnieje poprawność polityczna. To zdanie i sprzeciw powinien wygłosić kto inny, choćby i Lechu, a najlepiej Jarek K. To nie sam zainteresowany powinien krzyczeć, a głowa państwa lub rządu. I właśnie dlatego Romek musi odejść!

Jego odejście nie powinno pójść na marne. Polska powinna zweryfikować swój sojusz z USA. Czy rzeczywiście chcemy być marionetką Stanów? Lubię USA, w wielu kwestiach popieram ich działania, ale to nie oznacza, że muszę ślepo ich słuchać i przyklaskiwać wszystkiemu, co zrobią. Nie tędy droga.

I spójrzmy na to z innej strony. Ze strony Francji i Niemiec oraz Polski. Jarek z Leszkiem chcą silnej pozycji naszego kraju w Unii. Chcą jednym głosem przemawiać przed Putinem. Chcą przeciwstawiać się Rosji, itd. A co chcą Francja i Niemcy, pionierzy Unii? Chcą emancypacji wobec USA. Chcą partnerstwa z nimi i to na równej płaszczyźnie. Chcą jednym głosem przemawiać (w końcu to unia, a więc jedność) wobec Stanów. I gdzie tu sens? Bliźniaki chcą być bliżej Stanów, a dalej od Rosji, a tamci chcą być, gdzie są i jakoś ułożyć się ze wschodnim sąsiadem - Rosją.

Dlatego Giertych ma rację i powinien odejść ;)