11.11.06

Przebudzenie nacjonalizmu

Kategorie:

Cisza wyborcza i Dzień Niepodległości spowodowały u mnie nudę medialną, dlatego postanowiłem udać się do mego ulubionego sklepu, prowadzonego przez Chińczyków. Na przeciw "ulubienca" zobaczylem nowo otwarty "szop" z artykulami z Bałkanów. Zaciekawiło mnie, tym bardziej, że stanęły mi przed oczyma świetne pasztety i białe sery chorwackie, skierowałem więc swe kroki w tamtą stronę. Sklep prowadzony przez Chorwata klientelę miał głównie "Jugosłowiańską", no i Polaka. W sumie nic dziwnego, Niemcy, a przede wszystkim Bawarczycy uznają tylko kuchnię rodzimą i wszystko to, co można kupić za grosze (czyt. centy). Nie wiedzą co tracą. To wszystko przywołało mi ostatnie zamieszanie związane z prawicowym ekstremizmem.

Neonazistowska partia NPD (odniosła sukces wyborczy w Maklemburg-Vorpommern, Północno-wschodnie Niemcy) może zorganizować zjazd w Berlinie, tak zdecydował niemiecki sąd. To z jednej strony zaskakujące, a z drugiej nie. Skoro może istnieć taka partia, to dlaczego nie może się zbierać na zjazdach. Wszystko się dzieje we wschodnich Niemczech, więc obraz ksenofobicznego "DDR-owca" pozostaje niezachwiany. Ale to złudny obraz, w dodatku zadający kłam rzeczywistości.

Otóż sytuacja jest odwrotna. Skrajnie prawicowe poglądy są przeważające w zachodnich Niemczech. Według badań wykonanych na zlecenie Fundacji Eberta, aż 9,1% Niemców zachodnich przyznaje się do ekstremizmu prawicowego, a byłym DDR 6,6%. W "lepszych" Niemczech Bawaria jest najbardziej ekstremistyczna (tam też dominuje katolicyzm). Również w brew powszechnej opinii, to na zachodzie prawicowe partie mają większy potencjalny elektorat. Ciekawe, że tylko rząd Saksonii (wschodnie Niemcy) ogłosił bezwzględny brak tolerancji dla ruchu neonazistowskiego.

Ale to nie koniec sensacji. Co siódmy Niemiec uważa swój naród, jako z natury lepszy od innych. 15% chce, aby Niemcami rządził silny przywódca - Führer. 26& pragnie, aby w Niemczech istniała jedna partia ucieleśniająca wspólnotę narodową.

Jeżeli chodzi o obcokrajowców, to gorzej wypadają wschodni Niemcy (Ossie) - 44% uważa, że przyjeżdżają po to, aby korzystać z pomocy socjalnej. Na zachodzie uważa tak 35%. No cóż Wschód jest bardziej zazdrosny, w końcu to ich konkurencja. Na zachodzie ponad 31% jest nastawiona antysemicko (na wschodzie 15%).

I na zakończenie tej statystyki:
Ponad 9% mieszkańców landów zachodnich (5% wschodnich) sądzi, że w historiografii przesadza się w przedstawianiu zbrodni nazistowskich, a 11,6% Niemców na zachodzie (na wschodzie 8,7%) skłonnych jest dopatrywać się także dobrych stron narodowego socjalizmu.
Zatrważające statystyki, które z czasem będą się rosnąć. Po pierwsze wykształceni Niemcy wyjeżdżają, twierdząc, że w swym kraju nie znajdą pracy. Pozostaną więc "nieudacznicy" i ci, którzy mają dobrą pracę. Ci pierwszy bądą konkurować z obcokrajowcmi o beneficja socjalne oraz wydawać swe "socjałki" w sklepach, usługach zdominowanych przez obcokrajowców. Co naturalnie pogłębi niechęć jeszcze bardziej.

Drudzy, z kolei będą mieć za podwładnych obcokrajowców, z braku rodzimych fachowców, którzy wyjechali. Powiększy się zatem ich szowinizm i pogląd, że Niemcy górują ponad innymi narodami.

Z innej strony powstaje ekstrmizm islamski. Tak powszechni wNiemczech Turcy nie chcą, a często nie mogą się zintegrować. Ale to już inny problem. Tymczasem bałkańskie i azjatyckie produkty są świetne i smaczne. A obsługa rozbrajająco miła. Po cóż zatem chodzić do niemieckich sklepów?