29.11.06

Fenomen sondaży

Kategorie: ,

Zawsze fascynował mnie fenomen polskich sondaży. Rzadko odzwierciedla prawdziwe preferencje polityczne Polaków. W sondażu dajemy poparcie jednemu ugrupowaniu/kandydatowi, natomiast w rzeczywistości robimy swoje. Ciekawe skąd to się bierze. Jedną z odpowiedzi udzielił G. Sartori w Teorii demokracji:
Różnica polega na tym, że specjalista przyzna się na ogół do ignorancji w innych dziedzinach, natomiast obywatel (każdy z nas) jest proszony o zajmowanie się polityką i pogrążony w ogólnej niekompetencji przestaje dostrzegać swoją własną. Różnica polega zatem na tym, że w innych strefach niewiedzy jesteśmy zniechęcani do przekraczania granicy, zaś w dziedzinie polityki zachęcają nas do tego. (s. 140)
Z drugiej strony Polacy są strasznie rozpolitykowani. Sądzę zatem, że Sartori nie do końca ma rację. Wprawdzie bycie rozpolitykowanym nie oznacza, że się na polityce znamy, ale jednak myślę, że wytłumaczenie może być inne. Dużą rolę odgrywa tu forma ankiety: jawna (typ sondażu ulicznego) jak i niejawna (anonimowe ankiety). Ponieważ ankieta jawna, to niezmiernie rzadki, okolicznościowy typ, występujący głównie w trakcie lub tuż przed wyborami, więc wynika bardziej z konformizmu społecznego. Anonimowy natomiast jest ciekawszy i przyjrzyjmy się jednemu z nich.
W sondażu przeprowadzonym dla "Rz" przez GfK Polonia w dniach 24- 26 listopada na pytanie: "Na które z ugrupowań oddałbyś swój głos?" padły następujące odpowiedzi: PiS 31 proc. (o 7 pkt. proc. więcej niż w poprzednim sondażu sprzed dwóch tygodni), PO - 28 proc. (-2), Lewica i Demokraci - 9 proc. (+2), Samoobrona - 8 proc. (-2), PSL - 4 proc. (-1), LPR - 4 proc. (+1). (źródło: Gazeta.pl)
Zaskakujące zjawisko, tym bardziej, że niedawno mieliśmy wybory, w których jasno opowiedzieliśmy się za frakcjami. Wyraźny skok PiSu i spadek PO jest w tym miejscu zastanawiający. Co wpłynęło na to, iż w dwa tygodnie tak zmieniły się preferencje wyborcze?

Spory i kłótnie
Jednym z powodów mogą być spięcia na linii Tusk-Rokita. Wprawdzie obydwaj temu zaprzeczają, jednakże napięcie jest widoczne. To, naturalnie, nie wpływa dobrze na wizerunek: jeżeli partia dzieli się co do udzielonego poparcia "obcemu" kandydatowi, to czy dojdą do porozumienia w kwestiach istotnych dla kraju? Wydaje się, że respondenci wyraźnie dają znak, iż partia powinna gadać jednym głosem.

Krajobraz polityczny i sojusze
Sondaże wskazują niezbicie, że LiD to trzecia siła polityczna. Widać też, że jej potencjał rośnie. Czy PO dobrze robi, że odcina się od współpracy z LiD? Moim zdaniem nie. Jeżeli nie chce z PiS, to z kim? Wychodzi, że pozostaje jej PSL. Ale czy to wystarczy? Moim zdaniem nie. Zresztą, gdyby rzeczywiście połączyła się z PSL, nie przeniósłbym na nią swego głosu. PSL nie odpowiada mi programowo. Chętniej widziałbym mariaż właśnie z centrolewicą (szczególnie z Demokratami, SLD nie odpowiada mi również).

Takie trwanie pomiędzy PiSuarem a LiDem w konsekwencji może odprowadzić lewą stronę elektoratu PO do tej ostatniej, natomiast prawa strona "przejdzie" do PiS. I czy właśnie powyższy sondaż Rzepy nie jest tego ilustracją.

Co do sondażu, to cieszy mnie spadek Samoobrony. Może wreszcie warchoły i pijanice odejdą w polityczny niebyt (poniżej 5%). Martwi mnie natomiast wzrost popularności LPR. Wprawdzie dalej są poniżej progu 5%, ale jednak odczuwają wzrost.