2.12.06

Antypisowska propaganda

Kategorie::

Uff, trochę pofolgowałem swojemu lenistwu, ale znów zabieram się za pisanie. W czwartek miałem okazję odwiedzić największy w Niemczech Instytut Medycyny Sądowej w Monachium. Wbrew mniemaniu nie odbiega od polskich odpowiedników - identycznie wyposażony i podobnie biedny. Ale pomijając to, aż czuć w jego murach obiektywizm, choć jego głównym zleceniodawcą jest Prokuratura. Obiektywne metody badawcze, co jest oczywiste i obiektywne wyniki. A to w porównaniu z naszą sceną polityczną stoi w niezłym kontraście.

Wczoraj w "Fakcie" ukazał się wywiad z premierem IV eRPe, gdzie pojawiło się 5 ciekawych punktów:
  • Recepcja wyborów, recepcja porażki
  • Propaganda antypisowska
  • Rzeczywistość medialna
  • Zrzucanie winy
  • Kaziu i wakat

Recepcja porażki

W wyborach PiS niewątpliwie odniosło porażkę, a widoczne to było na przykładzie Warszawy. Jednak Jarosław widzi to zupełnie inaczej:
Czy to oznacza, że wyników wyborów w dużych miastach nie odbiera pan jako recenzji roku rządów PiS?
(JK) To może być najwyżej recenzja skuteczności działalności propagandowej, skierowanej przeciwko nam. I w takim wypadku będzie to recenzja pozytywna.
Dlaczego PiS przegrał, bo była nagonka, poza tym sytuacja jest bardzo dobra. Poza tym A. Kwaśniewski specjalnie przyjechał z USA, aby oddań głos na HGW, a nie Kazia (zaiste godne naśladowania poświęcenie byłego prezydenta). Gdyby nie było opozycji gdyby nie było innych partii, to PiS nie byłby celem propagandy.

Propaganda antypisowska
Lech Kaczyński przegrał wybory na prezydenta RP w stolicy, teraz PiS przegrał z PO w Radzie Warszawy, a Marcinkiewicz przegrał z Gronkiewicz-Waltz. Czy to nie sygnał, że warszawiacy odrzucają pana partię?
(JK) Ja tego tak nie odbieram. Trzeba pamiętać, że przeciętny obywatel nie jest w stanie obserwować całej rzeczywistości bezpośrednio – czyni to poprzez media. Tymczasem mamy za sobą klika lat kampanii przeciw Lechowi Kaczyńskiemu jako prezydentowi Warszawy, kampanii całkowicie kłamliwej i kilkanaście miesięcy kampanii nieustannych pomówień ze strony opozycji, oczywistych nieprawd, absurdalnych lamentów, że zagrożona jest demokracja, bezkrytycznie powtarzanych przez środki masowego przekazu. Symbolem tej kampanii jest dla mnie sprawa Huberta H. Parokrotnie karany przestępca stał się niemal bohaterem dla znacznej części mediów. Ktoś ze społecznego dna wulgarnie obraża prezydenta państwa i nie tylko nie jest z tego powodu potępiany, ale przeciwnie – to państwo jest potępiane za to, że go z tego powodu chce ukarać. Ten przypadek może być interesującym studium obecnej sytuacji w mediach, która ma ogromne znaczenie także dla wyników wyborczych. Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że rezultat w Warszawie jest naprawdę niezły.
oraz
Może to nie propaganda, ale krytyka?
(JK) Trudno to nazwać krytyką, gdyż krytyka odwołuje się do faktów, a tu mamy do czynienia z niebywałym wręcz natężeniem kłamstwa. Kłam, kłam, kłam – coś z tego zostanie – to jest główne założenie tej propagandy.
I jak tu wierzyć mediom? Jak wytłumaczyć fakt, że TVP kontrolowana przez PiS jest odbierana przez Polaków jako najbardziej nieobiektywna telewizja? Otóż wyjaśnić to zjawisko jest niezmiernie prosto: kto zrobił badania - media niepisowskie, a zatem kłamią, kłamią, kłamią. I tu dochodzimy do

Rzeczywistość medialna
PiS jest bezbłędny?
(JK) Oczywiście, że nie. Popełnialiśmy błędy, ale na pewno nie takie, jakie się nam przypisuje. Nas bardzo niepokoi, że w opisie rzeczywistości polskie media mogą tak kompletnie odejść od faktów. Zresztą wiele spośród argumentów, jakimi się nas atakuje – i nie mówię tylko o mediach – to chwyty wprost z szafy Lesiaka. Dlatego w żadnym razie nie mogę traktować wyniku wyborów jako oceny rządu. Jest on skutkiem niezwykle ostrej kampanii przeciw nam, trudnych sojuszów i dopiero na ostatnim miejscu naszych niedociągnięć. Biorąc jednak to wszystko pod uwagę, powtarzam, wynik jest niezły, a droga do wielkomiejskiego elektoratu nie jest zamknięta. Tym zaś, którzy w sojuszu z Hubertem H. obrażają prezydenta, warto przypomnieć twórczość Janusza Szpotańskiego. Przyjdzie dzień, gdy ktoś równie utalentowany jak zmarły poeta napisze kiedyś o ich sojuszach, tak jak on pisał o wydarzeniach z lat 40. i 50.
No comments.

Zrzucanie winy
Powiedział pan wiele cierpkich słów o opozycji. Do najbliższych wyborów być może aż trzy lata. Czy w tym czasie konflikt polityczny nieco przygaśnie?
To znowu nie jest pytanie do mnie. Jeżeli przestaną nas atakować Platforma i media, to sytuacja się uspokoi. Jeśli nie – to cóż ja mogę na to poradzić? Ze zdumieniem słucham wciąż, że to ja jestem agresorem.
Oczywiście, że Jarosław i jego partia są niewinni, przecież oni nic nie mówią. Wszystko, co Jaro rzekł łże-media przeinaczyły, aby go upokorzyć przed Polakami. Ciekawe też jest, że pada propozycja dla używania nieco mniej dosadnych słów:
A może wystarczyłoby opisywać rzeczywistość w łagodniejszych sformułowaniach?
W jakich łagodniejszych?
Otóż to. "A czy ja coś mówiłem?"

Wakat dla Kazia
To jest chyba jeden z ciekawszych wątków wywiadu.
Ma pan jakieś propozycje dla Kazimierza Marcinkiewicza? Chciałby pan, żeby został w polityce?
To oczywiste, że zostanie. Jest przecież najpopularniejszym polskim politykiem. Na pewno dostanie jakąś propozycję rządową.
Ciekawe stwierdzenie "Na pewno dostanie jakąś propozycję rządową". Chciałem przypomnieć, że to Jarosław reprezentuje rząd w całej swej rozciągłości. Kto więc ma zaproponować Kazkowi stanowisko, jak nie on sam? Może jakiś układ stoi za Jarkiem?