15.10.06

Wszyscy są w grze

Kategorie: ,

Pytania "Co dalej z rządem?", "Co z koalicją?" są wciąż aktualne. Wszyscy są w grze według PiSu, ale nie wszyscy zainteresowani to potwierdzają. Czy powstanie nowa większość i w jakim będzie składzie? Pytanie, które dręczy wielu obywateli. I choć pewnie życzylibyśmy sobie nowych wyborów, nowej możliwości ukształtowania Rzeczypospolitej, to zapewne takiej szansy nam szybko nie dadzą. Dalej będziemy uczestniczyć w kaczej fermie.

Jeżeli wezmę poważnie słowa wicemarszałka Senatu K. Putry, że "być może będą wcześniejsze wybory", to muszę stanowczo przyznać, że moje serce się raduje. Dlaczego? Bowiem jest wielce prawdopodobne, że Platforma wygra wybory, co jest lepszą alternatywą w stosunku do PiS. LPR w takiej sytuacji wpadnie z gry, to także jest budujące. Przy wygranych PO, to ona sama rządziłaby nie potrzebując koalicantów. To również jest dla kraju korzystne (w zasadzie mogłoby być korzystne, jeśli PO sensownie zreformuje to, co trzeba).

Ale właśnie taki scenariusz utrzymuje mnie w przekonaniu, że PiSiory władzy nie oddadzą. Partia byłaby w nowej sytuacji skompromitowana. Jaki zatem sens ma wypowiedź Putry? Ano taki, że jak to bywa na kaczej fermie, na siłę wpycha nam się pokarm, aby nasze brzuszki-oczekiwania były pełne. Nadzieja matką głupich - tak nas traktują i tak o nas sądzą. Bo,co znaczy wg Putry, że "wszyscy są w grze"? Kto jest w tej grze? PSL i Samoobrona? Czy może ktoś jeszcze? Jeżeli to są wszyscy możliwi gracze, to Putra, albo nie wie co mówi, albo Kaczyński Jarek sam decyduje o wszystkim, nie racząc poinformować swoich współpracowników.

Jak PSL może być w "grze", skoro sam Pawlak twierdzi, że nie prowadzi rozmów z PiS. Co jak co, ale nie mam powodu, aby mu nie wierzyć. Natomiast mam istotne powody, aby nie wierzyć Putrze. A oto najwyżniejszy z tych powodów: liderzy LPR, SO oraz PiS dzisiaj mają rozmawiać o "zamknięciu umowy koalicyjnej". A to oznacza, że przeżyjemy deja vu. Możliwy i bardzo prawdopodobny przebieg wydarzeń na nadchodzący tydzień, to
  • we wtorek wznowione zostaną obrady Sejmu i wniosek o samorozwiązanie nie przejdzie. Z prostej przyczyny, nawet jeżeli PiS nie skompletuje dziś lub jutro większości parlamentarnej, to SO i tak będzie głosować przeciw. Kaczyński rzuci ochłam nadzei Lepperowi i ten zagłosuje przeciw rozwiązaniu. Szczegóły są nieuzgodnione, ale to kwestia czasu, więc po co taką szanę marnować?
  • w tygodniu powstanie nowa-stara koalicja (niekoniecznie do wtorku);
  • samorozwiązanie Sejmu to mrzonka.
Z całej tej historii z wypowiedzią Krzysia Putry można wyciągnąć dwie konkluzje. Po pierwsze Jarek Kaczyński posiada osobowość neurotyczną. Wszysko kręci się wokół niego i tylko on zna posunięcia PiSu. Druga sprawa to może nie konkluzja a pytanie. Putra postawił pewien warunek, aby koalicja mogła zostać zawiązana "Wszystko zależy od tego czy uda się zrealizować program 'Solidarne państwo'" I moje pytanie co to jest ów program? Po ostatnich wiecach, obrzucaniu wyzwiskami przciwników, opozycji, ludzi niezgadtających się z PiSem, aż nie chcę myśleć, co to oznacza.

Może ktoś z Was wie, co to jest?