11.10.06

Dlaczego mamy taki, a nie inny rząd? (Analiza)


[Kategoria: ]

W Niemczech o polskiej polityce wspomina się rzadko, a o Polsce mówi się jeszcze mniej. Kiedy znajomy zagadnął mnie wczoraj na tematy polityczne, a w dodatku dotyczące Polski, byłem bardzo zdziwiony. Jego uwagi, krytyka i pytania z początku były nieśmiałe, widać było, że nie chciał mnie czymś urazić.

Jednak po pewnym czasie nabrał przekonania, że nie popieram działań polskiego rządu i wdyaję się nimi zaniepokojony (w tym względzie nasze narody są do siebie bardzo podobne - jesteśmy równie niezadowoleni z rządu). Wtedy zaczął wysuwać coraz śmielsze twierdzenia, i jak to czasem bywa, porady niczym starszy brat. W pewnym momencie zadał mi wielce frapujące pytanie: "Powiedz mi jak to jest, że macie taki rząd? Nie jesteście przecież narodem głupców. Macie wielu inteligentnych ludzi, znakomitych naukowców, dobrych pracowników. Jak to jest z tym Waszym rządem?" Pytanie było o tyle frapujące, iż nie mogłem znleźć zadowalającej nas obu odpowiedzi. Wybąkałem coś w stylu "Jaki naród, taki rząd. Widać nie zasłużyliśmy sobie na nic lepszego. Wynika stąd, że inteligencja, wykształcenie, ani pracowitość nie wpływają na wybory."

Wiadać było po jego minie, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Mnie również to nie zadowoliło, więc po przyjściu do domu zacząłem się zastanawiać "Dlaczego mamy taki, a nie inny rząd?

Naturalnie takie pytanie jest zbyt ogólne i nie doprowadziłoby mnie do interesujących rezultatów. Postanowiłem je przeformułować. Co wpływa na decyzje wyboru określonego ugrupowania? oraz pomocnicze Jakimi kryteriami posługują się wyborcy?

Aby od czegoś zacząć postanowiłem znaleźć aksjomaty, kryteria, twiedzenia, które byłyby punktem wyjścia do dalszej analizy. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to zagadnienie, co motywuje ludzi do głosowania w ogóle? Prostą odpowiedzią jest, żeby było lepiej. Ale lepiej komu? Osobie X, grupie G, partii P? I tutaj dochodzimy do pierwszego twierdzenia:

(Twierdzenie 1) X chce zaspokoić własne potrzeby (interes).

To tłumaczy również, dlaczego pan P i jego żona Z głosują na inne partie. Każde z nich ma osobne wyobrażenie o własnyh potrzebach i ich zaspokojeniu, a także co leży w interesie ich rodziny. Jeżeli są racjonalni, to oddają swój głos na tę formację, która jest bliższa ich interesom. Zakładam, że wyborcy są racjonalni. I nawet jeśli głosują strategicznie, np. preferuję partię X, ale oddam głos na Y, tylko po to, aby X w drugiej turze wyborów nie spotkał się z Z, to u podłoża leży właśnie Twierdzenie 1. Pójdźmy więc dalej.

Jeżeli X chce zaspokoić własne potrzeby (interes), to wydaje się sensowne stwierdzić, że chce on zaspokojonia teraz, albo jak najszybciej, a nie w nieokreślonej przyszłości. A zatem dochodzimy do kolejnego twierdzenia:

(Twierdzenie 2) X jest zorientowany na teraźniejszość.

Te dwa twierdzenia wystarczą, prznajmniej na razie, aby wytłumaczyć każdy wybór danego wyborcy i jego motywację. W następnej kolejności zacząłem się zastanawiać nad drugą stroną, czyli partią.

Załóżmy, że określona partia nie zna powyższych kryteriów/twierdzeń, jak będzie wyglądać kampania? Otóż owa partia będzie głosiła hasła ogólne (w najlepszym razie) lub hasła "żywcem" wzięte z programu partii. Hasła ogólne mogą trafić (ponieważ są ogólne, trafiają do wielu), natomiast hasła programowe niekoniecznie. Wyborca jest tutaj w dosyć dobrej sytuacji, ponieważ a) może odcedzić ogół od szczegółu, b) w takich wypadkach jest bardziej krytyczny. Krytyczny, bowiem może przyłożyć Twierdzenie 1 i 2 do głoszonego programu, a odcedzić, bo hasła ogólne niekoniecznie poprawiają jego byt (czyli Twierdzenie 1). A ponieważ obydwa twierdzenia rozciągają się także na partię lub na każde indywiduum w ogóle, więc widać, że takie podejście ugrupowania politycznego nie spełnia Twierdzenia 1. Zatem formacja musi zastosować nasze kryteria do swoich działań wyborczych.

Załóżmy zatem, że dana partia zna nasze twierdzenia. Wówczas program jest tworzony tak, aby zaspokoił jak najwięcej potrzeb określonych grup oraz był zrealizowany w jak najbliższym przedziale czasowym. Oczywiście to pierwsze jest tym trudniejsze, im większe jest rozwarstwienie społeczne. Dlatego byłbym wielce zdziwiony, gdyby w Polsce jakaś partia otrzymała ponad 50% poparcie. Z drugim można się uporać. Jednak jeżeli już zwycięży, to ma dwie możliwości: zrealizować swe obietnice lub je niezrealizować. O tym jednak za chwilę.

Ale ponieważ, jak zaznaczyłem wcześniej, Twierdzenie 1 i 2 stosuje się do każdego indywiduum, również i partii, to mamy ciekawą sytuację, a w zasadzie konflikt interesów. Ugrupowanie nie chce realizować programu, bo nie koniecznie musi to leżeć w jego interesie.

Teraz powracamy do kwestii wyboru zrealizuje lub nie. Dlaczego nie ma drogi pośredniej? Bo częściowa realizacja jest równoznaczna z jej brakiem. Załóżmy, że jakaś partia częściowo zrealizuje program (prawie każda to robi), dlaczego zatem nie zostanie ponownie wybrana? Częściowa realizacja tylko częściowo zaspokoja potrzeby wyborców. Jeśli jest to rozciągnięte na określone grupy, np. wprowadzenie w życie pewnego projektu P zaspokoiłoby potrzeby 3 grup społecznych (np. ludzi biednych, ludzi starszych i bezrobotnych), to jego częściowe zaspokojenie może nawet nie dotknąć jakieś grupy, np. ludzi starszych i bezrobotnych. A zatem elektorat i tak już jest stracony. Partii bardziej opłaca się niezrealizować obietnic, niże je realizować. Poza tym realizacja jest trudna, zwłaszcza gdy nie jest się większością. Jeżeli są koalicjanci, to oni też mają własne interesy, które chcą zrealizować, itd. Dlatego też rzadko te same partie dwa razy z rzędu rządzą. W Polsce poza PZPR to się jeszcze nie zdarzyło.

I w tym tonie możemy sprawdzić dlaczego rząd jest taki, a nie inny.

Co się stanie, gdy jednak partia chce zostać wybrana na drugą kadencję? Otóż ma ona dwa wjścia: realizacja obietnic, albo umacnianie swej pozycji pośród wyborców (czasem i prawnie). Pierwsze jest mrzonką, walką z wiatrakami, próbą dojścia do widnokręgu. Jednym słowem mało prawdopodobnym przedsięwzięciem. Drugi jest możliwy na kilka sposobów, które zależą od kreatywności, strategii i działań marketingu politycznego. Można być populistą nagłaśniającym małe, ale za to widoczne osiągnięcia. Można też być krzykaczem oskarżającym wszystkich dookoła.

W jednym i drugim przypadku wyborca powinien pamiętać: partia P zawsze dąży do realizacji własnych celów! Dlatego mamy w Polsce PiS i dlatego oni nie zrezygnują tak łatwo z władzy!