24.10.06

Chciałbym, aby Polska = nowoczesność

Kategorie:: ,

Chciałbym być dumny z Polski. Nie z kraju, z jego historii, krajobrazów. Chciałbym być dumny z dokonań obecnych. Chciałbym, aby Polska była kojarzona z nowoczesnością. Niestety tak nie jest. Przeciętny Europejczk widzi nasz kraj, jako rolniczy, katolicki, bardzo tradycyjny i zacofany technologicznie. Często niektórzy dziwią się, że w Polsce można kupić jakiś produkt, który jest utożsamiany z postępem technicznym. Czasem mnie to denerwuje, a czasem śmieszy. Ot stereotypy zawsze będą funkcjonowały. O ile takie mniemania są bardziej na miejscu, gdy rzecz dotyczy państwa mało medialnego, to w przypadku Polski jest to dziwne. I tak mogę wyobrażać sobie, że w Mongolii koń jest powszechnym środkiem lokomocji i panuje tam przerażająca bieda. Mogę przedstawiać sobie mieszkańca Lesoto, jako analfabetę. Niewiele o tych państwach się mówi, niewiele o nich wiem, a to, co kiedyś na ich temat było prawdą, dziś nią niekoniecznie musi być.

Ale z Polską jest inaczej. Polska jest co jakiś czas na "ustach" Europy, o Polsce się pisze, mówi. Jak to więc jest, że dalej jesteśmy tak niesprawiedliwie odbierani? Ba, nawet został jakiś czas temu powołany specjalista z MSZ-u, aby nasz wizerunek poprawić. O nim jakoś cicho, a z Polski dalej się śmieją. Co u licha się dzieje? Co jest nie tak?

Jeszcze bardziej jestem zdziwiony, gdy słyszę opinię znajomych, że polskie wystawy, takie jak Expo, przedstawiają Polskę jako kraj, gdzie styka się tradycja z nowoczesnością. Według nich polski pawilon jest jednym z najlepszych. Muszę przyznać, że jest to dla mnie istny paradoks.

Jako poszukiwacz prawdy postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie dokładniej. Najpierw zastanowiłem się nad źródłami, kanałami, z których docierają informacje o Polsce. Istnieje przecież część Europejczyków, którzy mają inny, bardziej rzetelny obraz naszego kraju. A zatem musieli oni albo uzupełnić swe stereotypowe informacje o jakieś dodatkowe, albo pozyskać je z zupełnie innych źródeł. Wyróżniłem zatem dwa kanały:
  • formalny - działania formalne (rządu, placówek rządowych, organizacji, etc), informacje prasowe, etc.
  • nieformalny - plotka, znajomi, własne doświadczenia i kontakt, etc.

Kanał nieformalny jest interesujący, ale wydaje się być poza bezpośrednim wpływem. Zresztą statystyczny Europejczyk ma więcej wspólnego z formalnymi informacjami na temat Polski, aniżeli nieformalnymi. To gaztey, radio, telewizja informują go o tym, co się dzieje. To oficjalne wizyty VIP-ów mówią mu co nieco o Polakach. To publiczne wystąpienia dają mu wgląd w mentalność i poziom intelektualny mieszkańców Polski. Muszę stwierdzić, że nie są to najlepsze źródła, choćby z tego względu, że przedstawiciele ludu zazwyczaj nie są jego esencją, a plwocinami. To wie inteleligentny Europejczyk, dobrze wykształcony, ale takim nie jest Europejczyk przeciętny.

A co widzi, słyszy i czyta taki przeciętny mieszkaniec Starego świata? Otóż on zostaje poinformowany, że na ważny szczyt możnych Europy nie przyjedzie Lech Kaczyński, bo się obraził i dostał sraczki. On słyszy, że w Parlamencie Europejskim wychwalany jest Pinochet, o którym także słyszł, że ciągany jest po europejskich sądach. On czyta, że obowiązujące i, jak na razie, niepodważone wyjaśnienie powstania życia na Ziemi powinno się usunąć ze szkół. Wystąpieniu euro(p)osła wtóruje równie inteligentny absolwent teologii - wiceminister polskiej edukacji. On widzi starania o przywrócenie kary śmierci, kary która w kręgach europejskich uważana jest jako coś barbarzyńskiego, zacofanego.

Na dodatek on dowiaduje się o tym, jak wygląda w Polsce demokracja, a w zasadzie wideokracja. Gdzie przeciwników politycznych się nagrywa, aby ich skompromitować. I jak to wpływa na wizerunek Polski? Bez komentarza.

Co ja mogę powiedzieć takiemu statystycznemu Europejczykowi? Czy Polska rzeczywiście jest tak nasawiona na nowoczesność? Niestety tego nie mogę mu wmówić, bo sam nie jestem do tego przekonany. Jak stojąw Polsce badania naukowe, które są wyznacznikiem innowacyjności? Ano stoją one nijak. Państwo nie jest tym zainteresowane, niewiele przedsiębiorstw na nie stać. Za to Polska jest fantastycznie nastawiona na rolnictwo. To właśnie "agriculture" jest podstawą polskiej gospodarki. Nie małe i średnie przedsiębiorstwa (MSP), które generują prawi 70% PKB, to rolnictwo, które tworzy niecałe 5% PKB. Takie stanowisko przyjął Premier podczas wizyty u rolników na Lubelszczyźnie. Taka jest wizja rządu.

Rozumiem, że musimy domagać się dopłat dla rolników od Unii, po co mamy im płacić z własnej kieszeni. Takie powinno być podejście rządu. Reszta na naukę, badania i rozwój (w tym dla MSP). A tu jest odwrotnie, zamiast iść w kierunku XXI w., do którego mamy jeszcze daleko, to zmierzamy do epoki agrarnej. I gdzie tu sens i logika? Najlepiej postawmy na agroturystykę, wówczas coś osiągniemy. Tylko z tej turystyki będą głównie korzystać Polacy, którzy wyemigrowali za pracą, a wakacje chcą spędzać w Polsce. Ot tak z nostalgii za krajem.