4.9.06

Koalicja na krawędzi?

Odnosząc się do pewnego ciągu zadziwień, z jakimi zostałem skonfrontowany po powrocie z urlopu, dochodzi wiadomość o prawdopodobnym rozpadzie koalicji rządzącej i przedterminowych wyborach do Sejmu.

Znając władzożerność przewodniczącego, wielkiego amatora solarium, zdziwił mnie tylko fakt, że spięcia na linii PiS-SO pojawiły się tak późno. Z drugiej strony, jeśli spojrzę na tę sprawę okiem stratega, to moment jest w zasadzie najbardziej odpowiedni. Do wczoraj równie mocno martwił mnie brak spięcia i dziwna potulność LPR w stosunku do partii bliźniaków (ale o tym w następnym poście).

Dotychczasowe działania Leppera to wykład z klasycznych strategii militarnych. Najpierw "pozyskiwanie przychylności poddanych", czyli zabieganie o poparcie rolników (walka ze skutkami suszy, wysępienie pozycji w budżecie), jednej najpotężniejszych grup społecznych w Polsce. Następnie niesprzyjający klimat polityczny dla PiSu (możliwość porażki w przedterminowych wyborach sejmowych, albo w najlepszym razie niemożność stworzenia większościowego rządu). Istnienie dosyć silnej opozycji (jeśli nie razem, to z osobna). W sumie argumenty przemawiają na rzecz Samoobrony. A zatem jest to moment dobry dla przeforsowania własnego zdania.

Utrzymanie koalicji może więc okazać się "być albo nie być" dla PiSu. Zresztą wypowiedzi Gosiewskiego to poświadczają. A co stoi za działaniami SO? Moim zdaniem to zwiększenie szansy na władztwo lokalne, utrwalenie wizerunku Samoobrony, jako partii opiekuńczej i poszerzenia pola działań dla dalszego knucia.

Jednakże PiS może nie dać sobie w kaszę dmuchać. Optuję więc za tym, że Samoobrona zrezygnuje z części swych żądań i koalicja rzeczywiście wytrwa do końca (ze stratą dla obywateli i korzyścią dla ciemnego ludu.)


[Kategoria: Samoobrona]